Unia Europejska zaapelowała w czwartek o wspólną międzynarodową reakcję na próbę otrucia Aleksieja Nawalnego i nie wykluczyła przyjęcia sankcji w związku z tym zamachem. Szef unijnej dyplomacji w imieniu "27" zdecydowanie potępił atak na życie opozycjonisty.
- Rząd rosyjski musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby dokładnie zbadać tę zbrodnię z zachowaniem pełnej przejrzystości i pociągnąć winnych do odpowiedzialności. Bezkarność nie może i nie będzie tolerowana - podkreślił w oświadczeniu w imieniu UE Borrell.
"27" wezwała Rosję do pełnej współpracy z Organizacją ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), by zapewnić bezstronne, międzynarodowe dochodzenie.
- UE apeluje o wspólną międzynarodową reakcję i zastrzega sobie prawo do podjęcia odpowiednich działań, w tym za pomocą sankcji - napisał Borrell.
Przypomniał, że użycie broni chemicznej nie jest dopuszczalne w żadnych okolicznościach i stanowi poważne naruszenie prawa międzynarodowego oraz międzynarodowych standardów praw człowieka.
Potępiając zamach na Nawalnego, szef unijnej dyplomacji zwrócił uwagę, że do próby otrucia go wykorzystano wojskowy środek chemiczny z grupy Nowiczok. Substancję z tej grupy zastosowano również w zamachu na byłego oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU Siergieja Skripala i jego córkę Julię w angielskim Salisbury 4 marca 2018 r.
- Unia Europejska będzie nadal uważnie śledzić tę sprawię i zastanawiać się nad jej konsekwencjami - zapowiedział Hiszpan.
W piątek w Brukseli odbędzie się posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej, na którym ambasadorowie państw NATO będą dyskutować o implikacjach próby otrucia rosyjskiego opozycjonisty.
Nawalny został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Poczuł się źle na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy i stracił przytomność. Na żądanie rodziny dwa dni później został przetransportowany lotniczym ambulansem do kliniki Charite w Berlinie, gdzie został poddany szczegółowym badaniom. Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiadomiła w środę, że próbowano go otruć i w ten sposób uciszyć.