Rządząca od lipca ubiegłego roku Nigrem junta zdecydowała ściągnąć z ulic afrykańskich stolic swoich obywateli, głównie zajmujących się żebraniem i prostytucją. Zdaniem władz niszczą oni wizerunek kraju.
Żebracy z Nigru, głównie kobiety i dzieci, zdominowali stołeczne ulice w Algierii, Burkina Faso, Ghanie, Senegalu, Wybrzeżu Kości Słoniowej, a spotkać ich można również na ulicach rozbudowującej się Monrowii w Liberii. „W obliczu rosnącego zjawiska żebractwa, które degraduje wizerunek naszego kraju i zagraża przyszłości niewinnych dzieci, rząd postanowił podjąć zdecydowane kroki, aby położyć mu kres”, zadeklarował powołany przez juntę komitet międzyresortowy odpowiedzialny za repatriację, ale także za reintegrację ściągniętych do kraju żebraków.
W przeszłości miały już miejsce podobne repatriacje. Powoływano też podobne komitety. Obecna akcja jest już dziewiętnastą próbą ściągnięcia nigerskich migrantów do kraju - nocą śpiących pod mostami, na chodnikach, w przejściach podziemnych - w dzień żebrzących o jałmużnę lub włóczących się po ulicach Abidżanu, Akry, Dakaru. W 2022 r. ze stolicy Senegalu kilkoma wyczarterowanymi przez rząd Nigru samolotami przetransportowano do Niamey niemal 500 dzieci, ponad 400 kobiet i 160 mężczyzn. W tym samym roku z ulic Ghany zebrano i odesłano do ojczyzny ponad 1300 nigerskich żebraków, w tym 400 kobiet i ponad 600 dzieci.
Większość żebraków nigerskich rozsianych po Afryce pochodzi z Kantche i Magaria, dwóch departamentów regionu Zinder leżącego w pobliżu granicy z Nigerią. Wysyłaniem kobiet i dzieci za granicę parają się tam zorganizowane grupy przestępcze. Obiecują młodym kobietom, że w Algierii, Libii czy Senegalu znajdą pracę jako pomoc domowa i będą mogły wysłać pieniądze do domu, by wesprzeć swoje rodziny. Ale po zainkasowaniu pieniędzy porzucają je, zmuszając do żebrania lub prostytucji.
Szczególnie okrutnie traktowane są żebrzące dzieci migrantów. W Algierii nacierane są miodem lub rozpuszczonym w wodzie cukrem, przyciągającym muchy i inne owady. Dzieci mają wyglądać na chore, by zdjęci współczuciem przechodnie rzucili im jakieś drobne, które w ostateczności trafiają do rąk bandytów.