Trwa konflikt w Syrii. "Znaczna część społeczeństwa popiera Baszara el-Asada"
W ataku 31 grudnia w mieście Qamishli w Syrii zginęło 16 osób, a kolejne 30 trafiło do szpitala. W Syrii trwają też naloty rosyjskiego lotnictwa, w których w ciągu trzech miesięcy zginęło co najmniej 2371 osób. – Demokracja w rozumieniu europejskim tam nie funkcjonuje i my nie jesteśmy w stanie jej tam wprowadzić – komentował podróżnik i autor książek Tadeusz Biedzki.
Jak podaje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, jedna trzecia ofiar to cywile, w tym 180 dzieci. Czytaj więcej
Rosja prowadzi operację militarną w Syrii od 30 września. Oficjalnie przedstawia się ją jako walkę z Państwem Islamskim, jednak w rzeczywistości Rosjanie bombardują rebeliantów walczących z reżimem Baszara el-Asada. Amnesty International opublikowała w minioną środę raport, w którym uznaje, że rosyjskie bombardowania w Syrii mogą być zbrodnią wojenną, gdyż stanowią pogwałcenie prawa humanitarnego.
Jak komentował w studiu Telewizji Republika Tadeusz Biedzki, podróżnik i autor książek, problem z konfliktem syryjskim wynika w dużej mierze z podziału syryjskiego społeczeństwa, którego jedna część popiera obecną władzę, a druga wspiera opozycję. – Widziałem wielu ludzi bardzo zadowolonych z rządów Baszara el-Asada (...) demokracja w rozumieniu europejskim tam nie funkcjonuje i my nie jesteśmy w stanie jej tam wprowadzić – mówił Biedzki. Podróżnik tłumaczył, że wzorce europejskie nie przyjmą się w Syrii w wyniku zakończenia obecnego konfliktu.
Biedzki dodał, że gdyby społeczeństwo zdecydowanie chciało obalenia władzy Baszara el-Asada oraz wprowadzenia demokracji, wojna była już zakończona.