Mało było skandalu z żenującym i bluźnierczym "artystycznym" występem inaugurującym Igrzyska Olimpijskie w Paryżu, a do opinii publicznej docierają kolejne "kwiatki" z tej największej imprezy sportowej świata. Oto pływacy z Republiki Korei (bo tak oficjalnie nazywa się Korea Południowa) postanowili opuścić wioskę olimpijską i zamieszkać w hotelu. Takiego wydarzenia nie zanotowano w kronikach od stu lat - czyli od powstania pierwszej wioski olimpijskiej - w 1924 roku - w czasie igrzysk w... Paryżu.
"Kilku koreańskich pływaków przygotowujących się do igrzysk olimpijskich w Paryżu postanowiło opuścić wioskę sportową i zatrzymać się w hotelu zlokalizowanym bliżej miejsca rozgrywania zawodów", poinformował serwis "Korea Times", a co podajemy za wp.pl.
Informacja pochodzi od Chong Chang-hoona, prezesa Koreańskiej Federacji Pływackiej (KSF), który poinformował, że sześciu zawodników przygotowujących się do męskiej sztafety 4x200 metrów stylem dowolnym przeprowadziło się do hotelu położonego około pięciu minut spacerem od paryskiej areny La Defense w Nanterre, na zachodnich przedmieściach Paryża. Taką decyzję podjęła KSF po tym, jak dwaj pływacy, Kim Woo-min i Hwang Sun-woo, skarżyli się na problemy z transportem.
Okazało się, że po czwartkowym treningu Kim Woo-min skarżył się, że okna w autobusie transportującym sportowców były zaklejone taśmą, pojazd nie miał także klimatyzacji. Jakby tego było mało, autobus, którym podróżował wcześniej, miał kolizję i stracił czas na drodze, ponieważ kierowca nie znając widocznie trasy przegapił skręt i przyjechał na miejsce z godzinnym opóźnieniem.
"Kiedy drużyna wylatywała do Paryża, powiedziałem zawodnikom, że jeśli napotkają jakiekolwiek trudności, powinni nam o tym natychmiast powiedzieć. Niektórzy stwierdzili, że lepiej byłoby dla naszych pływaków, gdyby mieszkali poza wioską, biorąc pod uwagę okoliczności. Więc znaleźliśmy dla nich hotel", stwierdził w wywiadzie prezes Koreańskiej Federacji Pływackiej.
Nie mają szczęścia do organizatorów sportowych zmagań sportowcy z Korei. Wcześniej ekipę Korei Południowej pomylono z... Koreą Północną.
Na warunki stworzone zawodnikom skarżą się nie tylko zawodnicy z Dalekiego Wschodu. Polska pływaczka Katarzyna Wasick, w wypowiedzi udzielonej wp.pl, ostro skrytykowała jakość łóżek, na których śpią zawodnicy. "Słyszę, że niektórzy mówią, że łóżka są miękkie, ale naprawdę nie ma sensu oszukiwać ludzi", powiedziała wp.pl.
Łóżka są wykonane z materiałów pochodzących z recyklingu i mają być symbolem dbania o środowisko. "Nie są miękkie i nie śpi się na nich wygodnie. Rozumiem, że jest to robione dla środowiska, więc jedyne co nam pozostaje, to po prostu przyzwyczaić się do tego, co tutaj zastaliśmy. Może dla kogoś, kto jest przyzwyczajony do spania na twardym, to nie będzie wielkim problemem. Reszta będzie musiała się przestawić", stwierdziła reprezentantka Polski.