Jutro w Brukseli rozpocznie się dwudniowe spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO). Tematami szczytu będą m.in. zbyt niskie wydatki państw na obronność, umieszczenie dodatkowych sił zbrojnych na wschodzie Europy oraz sytuacja na Ukrainie.
Na rozpoczynającym się w środę szczycie mogą zapaść decyzje kluczowe dla bezpieczeństwa Polski. Jak zapowiadał podczas dzisiejszej konferencji prasowej minister Tomasz Siemoniak chodzi m.in. o zwiększenie liczebności oddziałów Sojuszu w Polsce.
-Mam na myśli dwukrotne wzmocnienie liczebności sił reagowania NATO - do 30-40 tys. żołnierzy. A także zatwierdzenie komponentu powietrznego, morskiego i sił specjalnych szpicy NATO. Szpica jest już gotowa do działania - podkreślał Siemoniak.
Obecność wojsk amerykańskich w interesie Polski
Zgodnie z dzisiejszą decyzją sekretarza obrony USA Ashtona Cartera, do Polski, Rumunii Bułgarii trafią amerykańskie czołgi, wozy opancerzone i artyleria samobieżna, które mają być zabezpieczeniem dla wypadek rozpętania się w Europie Środkowo-Wschodniej konfliktu zbrojnego. Jak podają źródła dyplomatyczne, Polska zabiegała o umieszczenie dodatkowych sił zbrojnych i sprzętu wojskowego na wschodzie Europy od początku konfliktu na Ukrainie.
- Z wielką satysfakcją przyjąłem te informacje – komentował decyzje amerykańskiego sekretarza obrony Tomasz Siemoniak. Zdaniem ministra obrony narodowej decyzja USA to „milowy krok w sojuszu polsko-amerykańskim, formalnie trwającym od 1999 roku”.
– To bardzo ważna decyzja z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski, w Interesie Polski leży bowiem jak największa obecność wojsk USA w Polsce i Europie – dodał wicepremier.