Francuscy policjanci, którzy strzegą prywatnej willi Emmanuela Macrona zbontowali się i przerwali milczenie. Skarżą się, że muszą pracować w bardzo złych warunkach. Problem mają nawet z dostępem do toalety.
Rezydencji prezydenta Francji strzeże 40 funkcjonariuszy ze szturmowej jednostki Policji. Skarżą się, że przez cały rok, muszą strzec willi w bardzo złych warunkach, mimo że prezydencka para prawie nigdy nie odwiedza tego miejsca.
Funkcjonariusze żalą się, że nie postawiono im żadnej budki strażniczej, do której mogli by chociaż skryć się w trakcie ulewy czy śnieżycy. Co gorsza, problem jest nawet z potrzebami fizjologicznymi.
Policjanci zaczęli protestować po tym, jak zapowiedziano ukaranie jednego z funkcjonariuszy za to, że w trakcie ulewy schronił się w zaparkowanym obok willi radiowozie, zamiast stać przed pustym budynkiem.
Un syndicat policier dénonce les conditions de travail des CRS devant la villa des Macron au Touquet https://t.co/s1q3TMPlvo
— Fil de l'épée (@yagchri) 2 stycznia 2018