Prezydent Władimir Putin, podczas środowego wystąpienia na forum energetycznym, powiedział, że teza, iż Rosja używa energii jako broni jest absurdem. Dodał, że brak równowagi na rynkach energii może sprawić, że cena baryłki ropy może wzrosnąć do 100 dol.
Prezydent ocenił, że wzrost cen gazu jest związany z niedoborem rezerw energii w Europie, ale Moskwa jest gotowa podjąć rozmowy w sprawie podjęcia kroków, które zrównoważą rynki energii.
Dodał, że wzrost cen gazu w Azji doprowadził do odpływu surowca z Europy, a rynek gazu nie jest ani zrównoważony, ani przewidywalny, jednak Rosja spełnia swoje zobowiązania kontraktowe dotyczące jego dostaw.
Według Putina winę za skok cen gazu ponoszą kraje europejskie, które dywersyfikują kontrakty na dostawy gazu, zamiast - jak dawniej - polegać na długoterminowych umowach z Rosją.
Na poparcie swojej tezy, że Moskwa nie używa surowców energetycznych jako broni Putin oświadczył, że Rosja dostarczała Europie większe ilości surowców, gdy inni producenci ograniczali dostawy, a teraz gotowa jest zwiększyć eksport - stosownie do popytu.
Jednak europejscy partnerzy oceniają, że Kreml korzysta z tego, że nastąpił niedobór gazu i świadomie nie zwiększył od razu eksportu surowca, by wywrzeć presję na Europę - komentuje AFP.
Putin oznajmił, że nie rozmawiał z prezydentem USA Joe Bidenem na temat rynków ropy, ale „ma robocze relacje” ze swym amerykańskim odpowiednikiem i liczy na to, że relacje między Moskwą a Waszyngtonem stopniowo się poprawią.
Poinformował też, że Rosja zbuduje drugi gazociąg do Chin, prowadzący przez Mongolię.
Prezydent zapowiedział też, że Rosja stanie się krajem neutralnym w obszarze emisji gazów cieplarnianych do 2060 roku.
Oznajmił zarazem, że dalsze eksportowanie gazu przez Ukrainę po roku 2024, gdy wygaśnie obecny kontrakt, jest otwartą kwestią natury ekonomicznej. Dodał, że w sprawie tranzytu przez Ukrainę trudno jest składać obietnice, skoro Europa aspiruje do zredukowania zużycia energii pochodzącej z surowców kopalnych.