Angela Merkel i dwaj pozostali przywódcy koalicji rządowej w Niemczech, Horst Seehofer (CSU) i Sigmar Gabriel (SPD), zapewnili, że zawarte porozumienie pozwoli na stabilne rządzenie do 2017 r. Los rządu zależy jednak od decyzji 0,5 mln członków SPD.
- Stworzyliśmy "wielką koalicję", by rozwiązać wielkie problemy w Niemczech - powiedziała kanclerz Angela Merkel podczas prezentacji w Berlinie umowy koalicyjnej.
Wśród najważniejszych punktów dokumentu, którego ostateczny kształt powstał dopiero nad ranem po 17-godzinnej ostatniej turze negocjacji, przewodnicząca CDU wymieniła "solidne finanse, dobrobyt i bezpieczeństwo socjalne". Jak podkreśliła, zadania wymienione w liczącym 185 stron dokumencie zostaną zrealizowane bez podwyżki podatków.
Szef SPD Gabriel powiedział, że powstanie koalicji CDU/CSU i SPD oznacza stabilizację UE i wspólnej waluty euro. Jego zdaniem taka koalicja będzie w stanie bardziej skutecznie przeciwstawić się "antyeuropejskim tendencjom" zyskującym na znaczeniu w związku z przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Gabriel bronił decyzji władz swej partii o uzależnieniu ostatecznego podpisania umowy koalicyjnej od zgody członków SPD w wewnętrznym plebiscycie, w którym udział może wziąć każdy z 473 tys. posiadaczy legitymacji partyjnych. - Taki plebiscyt przewiduje nasz nowy statut - tłumaczył, podkreślając, że referendum jest przejawem "partyjnej demokracji".
Plebiscyt odbędzie w dniach od 6 do 12 grudnia; jego wyniki zostaną ogłoszone 14 grudnia. Ze względu na duże zastrzeżenia wielu szeregowych członków partii wobec współpracy z chrześcijańskimi demokratami wynik głosowania uważany jest sprawę całkowicie otwartą.
By nie prowokować towarzyszy krytycznie nastawionych do koalicji z chadekami, Gabriel przeforsował podczas negocjacji zdaniem mediów kuriozalne rozwiązanie. Do zakończenia plebiscytu koalicjanci zachowają w tajemnicy podział resortów oraz ich personalną obsadę. - Chodzi o to, by uczestnicy głosowania koncentrowali się na sprawach merytorycznych, a nie na osobach - wyjaśniał szef SPD. W kampanii przedwyborczej socjaldemokraci zapewniali, że chodzi im o program, a nie o stołki.
Politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie Gero Neugebauer powiedział PAP, że wyniku plebiscytu nie sposób przewidzieć. - Partyjna góra chce koalicji, natomiast doły są mocno podzielone, a nieufność wobec Merkel i obawa przed utratą tożsamości są bardzo duże - wyjaśnił. Jego zdaniem SPD jest po serii porażek partią "na wózku inwalidzkim o nieprzewidywalnym kierunku poruszania się".
Umowa koalicyjna przewiduje wprowadzenie od 2015 roku płacy minimalnej w wysokości 8,50 euro ze godzinę. W okresie przejściowym do 2017 roku możliwe mają być jednak odstępstwa od tej zasady. Płaca minimalna była głównym postulatem SPD; Merkel była przeciwna temu rozwiązaniu, obawiając się negatywnych skutków dla gospodarki i wzrostu bezrobocia.
Koalicjanci zgodzili się na wprowadzenie opłat za korzystanie z niemieckich autostrad dla zagranicznych kierowców samochodów osobowych. Warunkiem realizacji tego projektu ma być jednak zgoda UE. Opłaty nie mogą ponadto stanowić dodatkowego obciążenia finansowego dla niemieckich kierowców.
Kompromis dotyczy ponadto planów emerytalnych obu bloków politycznych. Na wniosek SPD wiek emerytalny dla osób z 45-letnim okresem składkowym ma być obniżony z 67 do 63 lat. Chadecy przeforsowali z kolei podwyżkę emerytur dla kobiet, które urodziły dziecko przed rokiem 1992 i nie zostały objęte wcześniejszą reformą świadczeń.
Oba bloki polityczne zgodziły się także na kompromis, zgodnie z którym urodzone w Niemczech dzieci obcokrajowców będą mogły zachować podwójne obywatelstwo. Obecnie po osiągnięciu dojrzałości muszą wybrać jedno obywatelstwo. Ułatwienie dotyczy przede wszystkim osób z rodzin tureckich, gdyż obywatele krajów UE nabywając obywatelstwo niemieckie nie muszą rezygnować z poprzedniego obywatelstwa.
W rozdziale o polityce zagranicznej koalicjanci zadeklarowali wolę pogłębiania partnerstwa z Polską, zwracając szczególną uwagę na kontakty między młodzieżą obu krajów.
Uzgodniono również, że nie będzie podwyżki podatków, a budżet państwa będzie od 2015 roku zrównoważony. Merkel zapewniła, że wszystkie projekty zostały dokładnie "przeliczone" i będą miały zapewnione finansowanie. Media zwracały uwagę, że obietnice wyborcze koalicjantów mogą kosztować budżet państwa nawet 50 mld euro.
Partie chadeckie CDU i CSU wygrały zdecydowanie wybory do Bundestagu 22 września. Nie udało się im jednak zdobyć absolutnej większości mandatów, a w dodatku ich stały sojusznik, liberalna FDP, nie przekroczył progu wyborczego. By utworzyć rząd, Merkel musiała w tej sytuacji znaleźć nowego koalicjanta.
Jeżeli SPD zaakceptuje treść umowy, Bundestag wybierze 17 grudnia Merkel po raz trzeci na kanclerza Niemiec. W przypadku odrzucenia przez socjaldemokratów współpracy z chadekami możliwy jest powrót do rozmów CDU/CSU z Zielonymi, rząd mniejszościowy Merkel lub przyspieszone wybory.
"Wielka koalicja" dwóch największych niemieckich ugrupowań politycznych rządziła dotychczas dwukrotnie w powojennej historii RFN - w latach 1966-1969 oraz 2005-2009.
mp, pap, fot. RudolfSimon/CC