"Żelazna Dama z Nary". Kim jest Sanae Takaichi, pierwsza kobieta-premier Japonii?
Jeździła na motocyklu, grała na perkusji w zespole heavy metalowym i właśnie przebiła polityczny szklany sufit w Tokio. Sanae Takaichi – 64-letnia konserwatywna polityk – została pierwszą w historii kobietą na stanowisku premiera Japonii. Jako długoletnia posłanka Partii Liberalno-Demokratycznej, znana z ugruntowanych prawicowych poglądów i uwielbienia dla Margaret Thatcher, Takaichi obejmuje ster rządu w momencie gospodarczych turbulencji i znaczącego zwrotu japońskiej polityki na prawo. Jej barwna biografia – od młodzieńczych fascynacji muzyką rockową po pozycję jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci japońskiej sceny politycznej – budzi ciekawość zarówno w kraju, jak i za granicą. Kim zatem jest nowa premier Japonii i czego można się po niej spodziewać?
Rockowa dusza, różowe włosy i kariera przed kamerą
Nowa szefowa japońskiego rządu daleka jest od stereotypowego polityka. W młodości marzyła o karierze rockmanki – grała na perkusji w zespole wykonującym covery Black Sabbath i Deep Purple. Do dziś pozostała zagorzałą fanką ciężkiego brzmienia: regularnie słucha Iron Maiden, a spośród muzyków najbardziej ceni japońskiego wirtuoza Yoshikiego z zespołu X Japan. Co ciekawe, w jej tokijskim mieszkaniu parlamentarnym wciąż stoi elektroniczna perkusja, na której Takaichi pogrywa, by rozładować stres – przyznaje, że kiedy zirytuje ją zachowanie męża, zakłada słuchawki i uderza w bębny przy utworach takich jak „Burn” Deep Purple. Muzyczna pasja to nie jedyna młodzieńcza ekstrawagancja Sanae Takaichi. Jako studentka pojawiała się na zlotach motocyklowych z różowymi włosami, ścigając się na swojej ukochanej maszynie Kawasaki Z400GP. Choć po wejściu do polityki porzuciła to ze względu na wizerunek – sprzedała motocykl i przefarbowała włosy – zamiłowanie do szybkości pozostało. Należała nawet do parlamentarnej ligi motocyklistów w japońskim parlamencie.
Zanim jednak na dobre wkroczyła do świata polityki, Takaichi zdobyła doświadczenie w mediach. Po ukończeniu studiów została prezenterką telewizyjną. W 1989 roku współprowadziła program w TV Asahi u boku Renhō (późniejszej znanej polityk opozycji), a rok później była już gospodynią porannego magazynu informacyjnego w Fuji TV. Kamera ją lubiła – swobodnie czuła się jako komentatorka polityczna i prowadząca, co w przyszłości miało jej pomóc w obyciu ze środkami masowego przekazu jako polityk. Wcześniej odbyła także nietypowy jak na japońskiego konserwatystę staż w USA: w latach 1987–89 pracowała jako asystentka demokratycznej kongresmenki Pat Schroeder w Waszyngtonie. Ten międzynarodowy epizod oraz lata spędzone w prestiżowym Matsushita Institute of Government and Management ukształtowały jej polityczne ambicje.
Z Nary do parlamentu: pod skrzydłami Abe i polityczna metamorfoza
Sanae Takaichi pochodzi z tradycyjnej, konserwatywnej rodziny z Nary. Ojciec pracował w firmie motoryzacyjnej powiązanej z koncernem Toyota, matka była policjantką. Rodzice nie kryli sceptycyzmu wobec politycznych aspiracji córki – do tego stopnia, że odmówili finansowania jej studiów na elitarnej tokijskiej uczelni, obawiając się emancypacyjnych zapędów młodej kobiety. Zdeterminowana Takaichi wybrała więc ekonomię na publicznym uniwersytecie w Kobe, na zajęcia dojeżdżając codziennie pociągiem po trzy godziny w jedną stronę. Po powrocie z USA i epizodzie telewizyjnym zdecydowała się wystartować w wyborach. Już w 1993 r. zdobyła mandat poselski jako kandydatka niezależna ze swojej rodzinnej prefektury Nara. Wkrótce dołączyła do Partii Liberalno-Demokratycznej, która miała stać się jej politycznym domem – choć zrobiła to w kontrowersyjnych okolicznościach. Startując w połowie lat 90. z ramienia opozycyjnej formacji Nowa Partia Frontier, zdobyła mandat, by zaledwie dwa miesiące później przejść na stronę LDP, co wywołało krytykę dawnych sojuszników.
Przez kolejne lata piąć się będzie po szczeblach partyjnej hierarchii, m.in. w ramach frakcji Mori (znanej też jako Seiwa Seisaku Kenkyūkai) skupiającej polityków o narodowo-konserwatywnych poglądach, bliskiej późniejszemu premierowi Shinzo Abe. To właśnie Abe – architekt prawicowego zwrotu w japońskiej polityce – stał się mentorem Takaichi. Już w swoim pierwszym, krótkim rządzie (2006–2007) powierzył jej kilka stanowisk ministerialnych (m.in. ds. Okinawy, nauki i technologii oraz równouprawnienia), zaś po powrocie do władzy w 2012 r. uczynił szefową partyjnej rady programowej. Takaichi zyskała reputację „konserwatystki do kwadratu” – nie tylko lojalnej wobec linii Abe, ale wręcz prącej jeszcze dalej na prawo. Była jedynym członkiem rządu, który towarzyszył byłemu premierowi Jun’ichiro Koizumiemu w kontrowersyjnej wizycie w chramie Yasukuni w rocznicę kapitulacji Japonii. Miejsce to upamiętnia poległych żołnierzy, ale też zbrodniarzy wojennych, więc wizyty oficjeli wywołują protesty Chin i Korei – Takaichi jednak demonstracyjnie składa tam hołd regularnie, podkreślając, że należy czcić pamięć tych, którzy oddali życie za ojczyznę. W 2013 r. apelowała nawet, by rząd oficjalnie zrewidował przeprosiny za japońskie zbrodnie wojenne – chciała zastąpić historyczną deklarację premiera Murayamy nowym oświadczeniem Abego, mniej krytycznym wobec japońskiej przeszłości. Te działania ugruntowały jej wizerunek revisionistki historii w oczach sąsiadów.
Ideowo Sanae Takaichi prezentuje konserwatywne podejście w kwestiach społecznych. Odrzuca postulaty ruchów kobiecych – sprzeciwia się zmianie prawa, które wymaga od japońskich małżonków posługiwania się jednym, wspólnym nazwiskiem. Jej zdaniem zachowanie nazwisk panieńskich przez żony „osłabiłoby tradycyjną rodzinę”. Co znamienne, sama Takaichi podczas pierwszego małżeństwa wprawdzie formalnie przyjęła nazwisko męża, ale publicznie nadal posługiwała się panieńskim, a po rozwodzie szybko do niego wróciła. Również wobec mniejszości seksualnych jej stanowisko pozostaje zachowawcze – jasno opowiada się przeciw legalizacji tzw. „małżeństw jednopłciowych”. Konserwatyści doceniają taką postawę, podobnie jak nieugięty sprzeciw Takaichi wobec dopuszczenia kobiet do dziedziczenia japońskiego tronu cesarskiego.
Droga na szczyt: od partyjnych wyborów do premiera
Mimo swojej pozycji w partii, długo musiała czekać na szansę sięgnięcia po najwyższy urząd. Gdy w 2020 r. do dymisji podał się Shinzo Abe, Takaichi uchodziła za jego naturalną spadkobierczynię – jednak wtedy w wewnętrznych rozgrywkach LDP wyprzedził ją bardziej umiarkowany Yoshihide Suga, a następnie Fumio Kishida. Kolejną próbę podjęła we wrześniu 2021 r., startując w wyborach lidera LDP już z otwartym poparciem Abe. Zajęła wtedy dopiero trzecie miejsce, odpadając przed decydującą turą. Nie zraziła się porażką – w rządzie Kishidy objęła nowo utworzoną tekę ministra bezpieczeństwa ekonomicznego, zdobywając dodatkowe doświadczenie. Po dwóch latach historia dała jej następną szansę: w 2024 r. premier Kishida również ustąpił, a Takaichi ponownie stanęła do walki o schedę. Tym razem otarła się o zwycięstwo, wygrywając pierwszą turę głosowania partyjnego, lecz ostatecznie przegrywając w dogrywce ze swym rywalem Shigeru Ishibą. Ishiba – polityk o wiele bardziej umiarkowany – został premierem, ale jego rządy okazały się krótkotrwałe. Po serii dotkliwych porażek wyborczych jesienią 2025 roku Ishiba podał się do dymisji, torując Takaichi drogę na szczyt.
W październiku 2025 Sanae Takaichi wystartowała więc trzeci raz i odniosła wreszcie sukces, zostając przewodniczącą rządzącej partii (a zarazem pierwszą kobietą na tym stanowisku). Tym razem nauczyła się lekcji – złagodziła przekaz, określając się mianem „umiarkowanej konserwatystki” w miejsce dotychczasowego wizerunku „jastrzębia”. Zabieg okazał się skuteczny. Takaichi pokonała w partyjnej dogrywce młodszego konkurenta Shinjirō Koizumiego, zdobywając około 54% głosów. Historyczny sukces pierwszej kobiety-szefowej LDP szybko jednak wywołał polityczne trzęsienie ziemi. Dotychczasowy koalicjant – centrowa partia Komeito – odmówił dalszej współpracy z tak prawicowo nastawioną liderką i opuścił rządzącą koalicję po 26 latach sojuszu. Groziło to utratą większości parlamentarnej przez LDP, ale Takaichi błyskawicznie znalazła wyjście: zawarła nowy sojusz z antyestablishmentową partią Nippon Ishin (Japońska Partia Innowacji). Dzięki temu manewrowi 21 października 2025 mogła zostać wybrana przez parlament na premiera Japonii – pierwszą kobietę w historii na tym stanowisku. Ceremonię nominacji poprowadził cesarz Naruhito, a media obiegły zdjęcia Takaichi odbierającej nominację, u boku poprzednika Ishiby.
Nowa premier szybko pokazała, że choć jest pionierką jako kobieta u steru, nie zamierza forsować parytetów. Wbrew przedwyborczym zapowiedziom o „nordyckich” standardach równości w rządzie, Takaichi w swoim gabinecie powierzyła teki tylko dwóm kobietom (na 19 ministrów). W kluczowej roli ministra finansów obsadziła Satsuki Katayamę – zresztą pierwszą kobietę na tym stanowisku w historii – ale reszta gabinetu to głównie zaufani stronnicy nowej szefowej i kilku rywali partyjnych, których w ten sposób zneutralizowała.
Ulubienica prawicy, nadzieja czy zagadka?
Sanae Takaichi bywa nazywana „Żelazną Damą z Nary” – i nie chodzi tu tylko o aluzję do żeńskiego pierwiastka w japońskiej polityce. Nowa premier otwarcie wzoruje się na Margaret Thatcher, pierwszej kobiecie na czele brytyjskiego rządu, znanej z twardego charakteru. Podobnie jak ona, Takaichi stawia na siłę państwa – zapowiada przywrócenie dynamiki gospodarczej poprzez powrót do śmiałych programów stymulacyjnych w duchu „Abenomiki”. Jej nominacja ucieszyła tokijską giełdę – inwestorzy liczą, że zapowiadane obniżki podatków i zwiększenie wydatków publicznych pobudzą wzrost, czego efektem był natychmiastowy rajd giełdowy okrzyknięty mianem „handlu pod Takaichi” (ang. Takaichi trade). Jednak ekonomiści przestrzegają, że Japonii – już zadłużonej po uszy – trudno będzie sfinansować kolejne bodźce fiskalne. Sama Takaichi zdaje się tym nie zrażać. „Zrobię wszystko, by przywrócić Japonii ekonomiczną potęgę” – zapowiedziała w pierwszym przemówieniu po wyborze. Jednocześnie obiecała natychmiast zacieśnić sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. Jeszcze w noc wyborczą zapowiedziała rychłe spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem w celu podniesienia relacji dwustronnych „na nowe wyżyny”. To również element jej politycznej filozofii: w odróżnieniu od poprzedników jest entuzjastką twardej linii wobec Chin i bliskiej współpracy z Waszyngtonem w dziedzinie bezpieczeństwa. Już w trakcie wewnątrzpartyjnej kampanii wzywała do zniesienia powojennych ograniczeń konstytucyjnych, tak by Japonia mogła wprost nazywać swoje Siły Samoobrony armią i zwiększać wydatki na nowoczesne uzbrojenie. W kwestii imigracji również zapowiada „zdecydowany zwrot na prawo”, co stawia ją w jednym szeregu z globalnym trendem wzrostu nastrojów antyimigracyjnych. Takaichi nie ukrywa, że jej celem jest „silna Japonia, która nigdy się nie poddaje” – jak powiedziała, parafrazując słynne motto Thatcher.
Jak na razie Japończycy wydają się dawać jej kredyt zaufania. Dla wielu wyborców była powiewem świeżości w zmęczonej stagnacją polityce – politykiem nienowym, ale nieobciążonym odpowiedzialnością za ostatnie kryzysy. Pierwsza kobieta na stanowisku premiera symbolizuje też pewien postęp, który może zachęcić kolejne Japonki do angażowania się w życie publiczne. Z drugiej strony, kraj stoi przed ogromnymi wyzwaniami: rekordowa inflacja, słabnący jen i gospodarka chyląca się ku recesji. Nowa premier musi stawić czoło tym problemom niemal z marszu, balansując pomiędzy oczekiwaniami rozbudzonymi przez własne obietnice a twardą arytmetyką parlamentarną – wszak jej koalicja z nacjonalistycznym Ishin ma przewagę zaledwie kilku głosów. Czy heavy metalowa „żelazna dama” sprosta temu wyzwaniu? Tego jeszcze nie wiadomo. Pewne jest, że Sanae Takaichi już przeszła do historii – a jej rządy będą bacznie obserwowane zarówno przez zwolenników, jak i krytyków tak w Japonii, jak i na świecie.
Źródła: Prime Minister’s Office of Japan, Reuters, CBS News, The Guardian, Portal TV Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X