Nowe – pobrexitowe – brytyjskie paszporty będą produkowane w Polsce. Informacja ta odbiła się szerokim echem w brytyjskich mediach. Zgodnie z unijnym standardem paszporty mieszkańców państw członkowskich są w bordowych okładkach. Brytyjczycy po latach wrócą do niebieskich.
Prezentując nowy wzór, szefowa MSW, Priti Patel poinformowała, że nowe paszporty wydawane będą od marca. Zachwycając się tym, że opuszczenie UE dało Wielkiej Brytanii „możliwość wyboru własnej drogi”, czego symbolem będzie właśnie wymiana paszportu, zapomniała dodać, gdzie będą produkowane dokumenty. Co ciekawe, jeszcze przed dwoma laty, gdy rząd Theresy May przyznał kontrakt francusko-holenderskiej firmie Gemalto (od wiosny 2019 r. będącej częścią Thales Group), nazwała to upokorzeniem.
Oferta Gemalto była tańsza od tej, którą złożyła brytyjska firma De La Rue. Rząd zapewniał wówczas, że ostatnia faza produkcji będzie odbywać się w kraju, co pomoże stworzyć 70nowych miejsc pracy.
Okazuje się, że francusko-holenderska firma będzie produkować nowe brytyjskie paszporty w polskim zakładzie w Tczewie. Nie spodobało się to zwolennikom brexitu. Jeden z eurosceptycznych tabloidów, zanim jeszcze minister Patel zaprezentowała nowy wzór, pisał, że pracownicy zakładu w Tczewie otrzymają wynagrodzenia poniżej obowiązujących w Polsce stawek minimalnych i są zmuszani do pracy sprzecznej z zasadami BHP. Kolejna eurosceptyczna gazeta, „Daily Express” zorganizowała zupełnie niereprezentatywną sondę internetową, gdzie 96 proc. uczestników domagało się, aby paszporty były produkowane w Wielkiej Brytanii.