Ruchniewicz zdecydował, kto zostanie szefową oddziału w Berlinie. "Dla nas, dla nowej Ameryki"

Działania podejmowane w Instytucie Pileckiego w Berlinie wzbudzają kolejne kontrowersje. Wszystko z powodu jego dyrektora Krzysztofa Ruchniewicza, którego postawa daleka jest od godnego reprezentowania Polski i interesów naszego kraju. Jego najnowsze posunięcie - wyznaczenie Joanny Kiliszek na miejsce odwołanej Hanny Radziejowskiej, która nie zgadzała się z jego posunięciami, ze stanowiska kierowniczki oddziału Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego w Berlinie - już wzbudza słuszne pytania, o to, jakimi wartościami kierować się będzie ta instytucja.
Z czym identyfikuje się Kliszek?
Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego ogłasza zmianę na stanowisku kierowniczki oddziału w Berlinie. Funkcję obejmuje dr Joanna Kiliszek, jak ją określono we wpisie "doświadczona menedżerka kultury i naukowczyni."
- Lokalizacja instytutu w pobliżu Bramy Brandenburskiej stanowi wyzwanie. Przypomina nie tylko o delikatnej historii stosunków polsko-niemieckich, ale także o potrzebie bezstronnego i otwartego podejścia do historii polsko-niemieckiej. Relacje te są obciążone wieloma krzywdami i emocjami. Wymagają one krytycznego i świadomego podejścia wszystkich stron. Nie mogą być instrumentalizowane i wykorzystywane do populistycznych celów – powiedziała na konferencji prasowej dr Joanna Kiliszek.
Już te kilka zdań brzmią jak typowa nowomowa osób, których dialog ze stroną niemiecką będzie polegać na uciekaniu od rzeczywistych problemów w relacjach z tych państwem, na rzecz manipulowania historią, co, niestety, w ostatnim czasie staje się domeną nowych władz instytutu z nadania KO.
Jak zwraca uwagę na X Paweł Sokala - "Instytutem Pileckiego w Berlinie - flagową instytucją polskiej polityki historycznej - pokierować ma osoba wyraźnie identyfikującą się bardziej z wizją Europy postnarodowej, aniżeli własnej narodowości, członek lokalnego aktywu niemieckiej partii politycznej Zieloni..."
Kobieta jest członkiem rady w jednym z samorządów Schönwalde-Glien pod Berlinem. Miała dostać się tam z list Partii Zielonych.
Myślę, że od osoby o takim profilu światopoglądowym oczekiwać możemy rzeczy rozmaitych, ale nie asertywnej promocji polskiej perspektywy na historię relacji polsko - niemieckich. A jeśli nie tym ma zajmować się oddział IP w Berlinie, to czym?
- pyta retorycznie.
Liczne komentarze internautów nie pozostawiają wątpliwości, że możemy się w najbliższym czasie spodziewać kolejnych kontrowersji w wykonaniu szefostwa tej instytucji.
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Poranek Radia
Wiadomości
Rząd Tuska uderza w Cenckiewicza. Śliwka jednoznaczny: chodzi o wyłączenie BBN z procesu decyzyjnego
Echo spotkania w Waszyngtonie. Leśkiewicz: nie prowadźmy polityki zagranicznej w krótkich spodenkach!
Najnowsze

Świątek wiceliderką rankingu WTA po triumfie w Cincinnati. Wyprzedziła Coco Gauff

Szok! Szpital wstrzymał przyjęcia na Oddział Onkologiczny!

Przydacz punktuje Tuska i Sikorskiego: to oni nie zgłosili obecności Polski na rozmowach w Waszyngtonie
