Prezydent Trump to dla Niemiec "koniec świata"
Od czasu zwycięstwa Donalda Trumpa Niemcy pozostają w szoku. Upływ czasu nie tylko nie zmienia tego stanu, ale wręcz go potęguje. Katastroficzne przepowiednie ("stary świat umiera") osiągnęły swoje apogeum dosłownie w przeddzień inauguracji prezydentury Trumpa. Przypomnijmy, że odbędzie się ona dzisiaj o godz. 18 czasu polskiego.
Portal dw.com dokonał przeglądu prasy niemieckiej na kilkadziesiąt godzin przed oficjalnym objęciem prezydentury przez Donalda Trumpa.
Z przeglądu tego dosłownie wieje grozą. Pozostający w szoku - od listopada ubiegłego roku - publicyści pomówieniami, obelgami i zwykłymi kłamstwami próbują nieudolnie przykryć strach, że nowa administracja w USA oznacza kres dominacji Niemiec w Europie.
„Gdy w poniedziałek Donald Trump – czy może jednak Elon Musk? – ukoronowany zostanie na króla Ameryki, cesarza świata i głównego ornitologa Grenlandii... Nie, to niewłaściwy początek. Sytuacja jest niestety zbyt poważna, aby drwić czy sięgać po sarkazm”, zauważył Hubert Wetzel w weekendowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung” [ten cytat, podobnie jak wszystkie następne podajemy za portalem DW Polski].
„20 stycznia 2025 r. umrze stary świat. Sprawy, których od pokoleń przy zmianie władzy w Waszyngtonie nikt na poważnie nie kwestionował, są teraz poddawane w wątpliwość (...) Nie ma żadnej gwarancji, że pod rządami Trumpa Ameryka pozostanie liberalną, praworządną demokracją", skonstatował z wyraźnym smutkiem publicysta.
Wetzel zauważył, że "sukces Trumpa nie jest tylko następstwem kłamstwa i szczucia lecz opiera się także na rzeczywistych przesłankach. Żyjemy widocznie w czasach, w których politycy, którzy domagają się zniszczenia tego, co istnieje, zdobywają większe poparcie niż politycy opowiadający się za zachowaniem rzeczywistości. Więcej ludzi uważa, że zniszczenie rzeczywistości zapewni lepszą ochronę ich ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych warunków niż zachowanie status quo".
Kończąc artykuł niemiecki publicysta pojechał już całkowicie: „prawicowi populiści potrafią tylko jedno – zniszczyć stary świat. Nie potrafią natomiast stworzyć nowego, który nie kręci się wokół ich własnych uprzedzeń, lecz dobrze funkcjonuje. Za cztery lata zobaczymy (skutki) – Trump nie uczyni Ameryki i świata lepszymi, chociaż jeszcze wielokrotnie pozwoli się koronować”.
Żadnej nadziei dla Niemiec nie widać także w tygodniku „Der Spiegel”. "Unia Europejska, a szczególnie Niemcy, przez dziesięciolecia korzystały z porządku opartego na regułach międzynarodowych, w którym kontrowersyjne problemy rozwiązywane były przy stole negocjacyjnym. To już przeszłość. Świat dzielony jest na nowo, wszystkie wielkie mocarstwa wyznaczają swoje strefy wpływów. Kto w tej sytuacji wyznaje zasadę „To jakoś minie”, ten już przegrał” – zauważył Tobias Rapp. Rapp podkreślił, że "Niemcy muszą „w odpowiedni sposób” reagować na politykę siły prowadzoną przez USA i Rosję. W nadchodzących latach będą musiały w przypadku zaatakowania odpowiedzieć uderzeniem. „Kto chce przetrwać w tym świecie, ten musi umieć się bronić”, czytamy w "Der Spiegel".
Ekonomiczny periodyk „Handelsblatt” zauważył, że Trumpowi i Muskowi „Ameryka nie wystarczy”. "Obaj planują rewolucję światową. Po opanowaniu Stanów Zjednoczonych przyszły prezydent i jego wpływowy doradca chcą podporządkować sobie Europę. Musk i Trump są dwuosobową awangardą libertyńsko-autorytarnej rewolucji światowej”, zauważył alarmistycznie zwykle spokojny „Handelsblatt”.
Zdaniem gazety, USA pod rządami Trumpa uderzą przede wszystkim w Europę, a szczególnie w Niemcy.
"Kanclerz Olaf Scholz zabiegał początkowo o przychylność Trumpa. Po jego wyborze dwukrotnie rozmawiał z nim przez telefon i pozytywnie ocenił przebieg rozmów. Nie przyniosło to żadnej korzyści – Trump pozwolił Muskowi na publiczne poparcie skrajnie prawicowej AfD i na żarty z Scholza", podaje oburzony „Handelsblatt”.
Periodyk podkreśla jednak, że mimo wszystko "Europejczycy powinni próbować dogadać się z Trumpem. Niemcy potrzebują gazu, którym USA dysponują w nadmiarze. Ameryka potrzebuje partnerów, a Niemcy powinni ustawić się w kolejce do robienia interesów”, apeluje „Handelsblatt”.
Z tego cytatu, a także wszystkich wcześniejszych widać, że dla naszych "przyjaciół zza Odry", pojęcia "Niemcy" i "Europa" są faktycznie synonimami. Z tego błędnego rozumowania może ich jednak rychło wyprowadzić Donald Trump. Wiedzą to zresztą sami Niemcy.
"Handelsblatt" przyznaje bowiem, że „Scholzowi nie będzie łatwo zdobyć w Waszyngtonie akceptację dla swoich argumentów. Trump i jego ekipa żywią głęboką urazę wobec Niemiec będącą następstwem aroganckich wystąpień rządu Angeli Merkel”.
Źródło: DW Polski, Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X