Podczas dwunastogodzinnego lotu ze stolicy Ghany do USA miała miejsce niecodzienna sytuacja. Załoga amerykańskiego przewoźnika linii United Airlines zachowała spokój i odebrała poród w samolocie, który był na wysokości 11 kilometrów.
Podróżująca ciężarna kobieta zgodnie z planem miała rodzić dopiero pod koniec lutego, ale niespodziewanie podczas lotu zaczęły się skurcze. Załoga natychmiast przystąpiła akcji.
Najpierw przeniesiono ciężarną do przedziału pierwszej klasy. Następie do lekarza z Ghany, który praktykuje w USA, dołączyła była pielęgniarka, która okazała się być stewardesą, oraz inna pielęgniarka. Do akcji przyłączył się również Stephen Ansah-Addo - rezydent dermatologii na Uniwersytecie Michigan. Wszyscy razem razem pomogli kobiecie urodzić dziecko.
ZOBACZ: Gigantyczny noworodek z Wielkiej Brytanii. „Pępowina jak lina holownicza”
Kiedy maszyna lądowała na międzynarodowym lotnisku im. Dullesa w Waszyngtonie, czekała na kobietę i jej maleństwo karetka. Odwieziono ich do szpitala.
Rzecznik United Airlines przekazał, że wszystko zakończyło się szczęśliwie. Dodał, że byli szczególnie zachwyceni, widząc, jak samolot ląduje z jednym dodatkowym, szczególnie pięknym klientem na pokładzie.