Potwierdzenie doniesień o rosyjskich czołgach, które podobno wjechały na Ukrainę z Rosji, oznaczałoby poważną eskalację konfliktu - oświadczył szef NATO Anders Fogh Rasmussen. Wezwał Rosję do zatrzymania przepływu broni i bojowników przez granicę.
- Jestem zaniepokojony doniesieniami o tym, że uzbrojone prorosyjskie grupy weszły w posiadanie ciężkiej broni z Rosji, w tym rosyjskich czołgów. Widzieliśmy doniesienia, że rosyjskie czołgi oraz inne pojazdy opancerzone mogły przekroczyć granicę ze wschodnią Ukrainą. Jeśli te doniesienia się potwierdzą, będzie to oznaczać poważną eskalację kryzysu we wschodniej Ukrainie - oświadczył Rasmussen.
Sekretarz generalny NATO ponownie wezwał Rosję "do zakończenia wycofywania swych sił wojskowych znad granicy z Ukrainą, do zatrzymania przepływu broni i bojowników przez granicę oraz do wywarcia wpływu na uzbrojonych separatystów, by złożyli broń i porzucili przemoc".
- Wzywamy Federację Rosyjską do przestrzegania zobowiązań podjętych w Genewie i do współpracy z rządem Ukrainy we wdrażaniu planu promocji pokoju, jedności i reform - podkreślił szef Sojuszu Północnoatlantyckeigo.
Wcześniej zaniepokojenie wiadomościami o rosyjskich czołgach, które podobno wjechały na Ukrainę z Rosji wyraził także rząd w Berlinie. - Jeżeli potwierdzą się najnowsze wiadomości, że czołgi i inna ciężka broń z Rosji dostała się w ręce prorosyjskich separatystów, to będzie to poważny i bardzo niepokojący sygnał - powiedział rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.
Informacje o trzech czołgach T-72, które wjechały na Ukrainę z Rosji wraz z kolumną pojazdów opancerzonych, przekazały najpierw sieci społecznościowe, a następnie potwierdził minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow.
Maszyny bez znaków rozpoznawczych, których nie ma na wyposażeniu armii ukraińskiej, wjechały do opanowanego przez prorosyjskich separatystów miasta Sniżne na wschód od Doniecka na wschodzie kraju w nocy ze środy na czwartek.