Na nowojorskim Greenpoincie w przyszły weekend odsłonięty zostanie mural upamiętniający bohaterów powstania warszawskiego. Przedstawia on m.in. kilku z tych, którzy trafili po wojnie do Stanów Zjednoczonych.
Dwuczęściowy mural, prace nad którym dobiegają końca, wypełni ściany brooklyńskiego Polskiego Domu Narodowego „Warsaw”. Głównym akcentem jednej części (4,2 metra wysokości i niemal pięć metrów szerokości) jest symbolizująca walkę o obronę stolicy warszawska syrenka z wzniesionym mieczem oraz trzech powstańców usadowionych na zdobycznym czołgu na tle gruzów. Wśród zidentyfikowanych jest zmarły przed kilkoma laty w New Jersey Jerzy Odon Woś.
Druga część muralu (6 x 3 m) o charakterze informacyjnym została opatrzona napisem Warsaw Uprising 1944 i krótkim opisem zrywu. Będzie też zawierać portrety trzech powstańców: 12-letniego Witolda Modelskiego, który jako najmłodszy otrzymał order Virtuti Militari, a także przybyłych po wojnie do USA Ryszarda Kossobudzkiego (o którym książkę „Cichy bohater” napisała jego córka, znana dziennikarka amerykańska Rita Cosby) oraz Juliana Kulskiego.
Jedyny z żyjących jeszcze przedstawionych na grafice powstańców Julian Kulski, autor książki „Legacy of the White Eagle”(polski tytuł „Julek Powstaniec”), która stała się lekturą w niektórych szkołach w rejonie Waszyngtonu, nie krył zadowolenia z inicjatywy.
– Historia USA i Polski, jeśli idzie o walkę o wolność i niepodległość, jest podobna. Wszystko, co przypomina Ameryce o tym, co Polacy robili podczas II wojny światowej i o powstaniu jest bardzo istotne. Zależy mi też, żeby młodzież amerykańska wiedziała więcej o historii, bo wtedy lepiej zaprzyjaźni się z młodymi Polakami, co może się w przyszłości przydać ponieważ historia się powtarza – ocenił powstaniec.
Także Grzegorz Fryc, inicjator projektu zrealizowanego przy wsparciu II Okręgu Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce (SWAP), wskazywał na potrzebę zainteresowania mieszkańców USA powstaniem warszawskim. Fryc, który jest wiceprezesem Pangea Network, ugrupowania młodych profesjonalistów polskich animujących życie Polonii w USA i na świecie, podkreślał znaczenie lokalizacji muralu.
– Będzie to żywy memoriał, artystyczna forma uczczenia powstania warszawskiego w zrozumiałym dla wszystkich języku. Mural stał się w dzisiejszych czasach jedną z najbardziej popularnych i skutecznych form promocji w aglomeracjach miejskich. Ponieważ obecnie Greenpoint i sąsiedni Williamsburg zamieszkują w dużej mierze młodzi, kreatywni ludzie, jest to nowoczesna forma złożenia hołdu, informacji o powstaniu i kształcenia uczuć patriotycznych adekwatna do ducha tych dzielnic – przekonywał Fryc. Jak uzasadniła, Polski Dom Narodowy "Warsaw" jest jednym z najbardziej prestiżowych miejsc koncertowych na Brooklynie, gdzie co tydzień odbywają się występy, na które przychodzą tysiące ludzi, w większości Amerykanie.
Projekt jest głównie efektem społecznego wysiłku. Wieloletni prezes Domu Narodowego, a jednocześnie komendant Okręgu II SWAP Antoni Chrościelewski powiedział, że część kosztów pokrywa „Warsaw”. Uważa, że mural jest ciekawy i efektowny.
– Mural upamiętniający 70 rocznicę powstania to zewnętrzna, najbardziej prosta forma dotarcia do społeczeństwa amerykańskiego. Wie ono o powstaniu w getcie, ale niewiele o powstaniu warszawskim. Dlatego popieramy tę ideę. Wysiłek jest stosunkowo nieduży, a przyniesie rezultaty w sensie przypomnienia o powstaniu (...) – mówił komendant Chrościelewski.
Autorem i wykonawcą projektu jest urodzony w Polsce Rafał Pisarczyk, malarz i grafik, który w dzieciństwie przyjechał do USA i zdobył tam artystyczne wykształcenie. Uznał pracę nad muralem za osobistą sprawę.
– Jest to wyraz hołdu dla wszystkich, którzy za nas walczyli i umierali za naszą wolność. Nie chcieliśmy jednak, żeby to był wizerunek brutalny, aby nie zniechęcić i nie odciągać uwagi ludzi – wyjaśnił artysta.