Idea przeniesienia napędu żaglowego z ziemskich mórz i oceanów w przestrzeń kosmiczną ma za sobą już kilkadziesiąt lat. Być może już niedługo wyprawy do najbardziej oddalonych gwiazd, które do tej pory odbywały się wyłącznie na kartach powieści science-fiction staną się rzeczywistością.
Podstawowym problemem w podróży międzygwiezdnej z wykorzystaniem silnika opartego na klasycznej zasadzie odrzutu jest kwestia "czynnika roboczego".
Zgodnie z newtonowską zasadą akcji odpowiada reakcja i po to by statek kosmiczny mógł poruszać się w jedna stronę jakiś czynnik materialny powinien być z dużą szybkością wyrzucany w przeciwnym kierunku. Nie da się jednak zabrać nieskończonych zapasów paliwa w rozciągającą się na lata świetlne pustkę międzygwiezdną. Rozwiązaniem może być kosmiczny żaglowiec.
Idea przeniesienia napędu żaglowego z ziemskich mórz i oceanów w przestrzeń kosmiczną ma za sobą już kilkadziesiąt lat. Siłą napędową statku miałby być podobnie jak na ziemskich wodach wiatr, z tą tylko różnicą, że byłby to wiatr słoneczny. Strumień cząstek wyrzucany stale przez Słońce przemierza przestrzeń z wielką prędkością. Jego ciśnienie jest stosunkowo niewielkie jednak przy zastosowaniu odpowiednio dużego żagla wystarczające, by wprawić w ruch i rozpędzić spory statek międzygwiezdny.
Projekt "Starshot" to wspólna inicjatywa fizyka Stephena Hawkinga i rosyjskiego miliardera Jurija Milnera. Dzięki budowie flotylli lekkich żaglowców kosmicznych będzie możliwe dotarcie do najbliższej dla układu słonecznego gwiazdy, Alfa Centaurii, w ciągu 20 lat.
W radzie projektu mają się znaleźć oprócz Hawkinga i Milnera także Mark Zukerberg i były dyrektor NASA Pet Worden. Dzień oficjalnego ogłoszenia projektu, 12 kwietnia 2016 roku miał znaczenie symboliczne gdyż odbył się w rocznicę pierwszego udanego lotu człowieka w kosmos.