Proces Sakiewicz-Grodzki. Wyroku dziś nie będzie!

W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Woli miało dojść do rozstrzygnięcia sprawy z powództwa Tomasza Grodzkiego przeciwko Tomaszowi Sakiewiczowi. Sędzia jednak nakazał opuszczenie sali przez dziennikarzy i publiczność, informując, że wyrok nie zostanie ogłoszony ze względu na pojawienie się nowych dowodów w postępowaniu.
Tomasz Grodzki wytoczył proces Tomaszowi Sakiewiczowi za nazwanie go „zwykłym łapówkarzem”. Sprawa ma związek z doniesieniami o korupcji w szczecińskim szpitalu, którym Grodzki kierował jako dyrektor.
Zgodnie z przepisami art. 212 i 216 kodeksu karnego za pomówienie oraz zniewagę grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
Sąd zdecydował o konieczności przeanalizowania nowych dowodów, które pojawiły się w toku postępowania. Na rozprawie nieobecny był Tomasz Grodzki.
Sędzia Piotr Sysik nakazał opuszczenie sali przez dziennikarzy i publiczność, informując, że wyrok może zostać ogłoszony najwcześniej za tydzień.
Sakiewicz: nie wiem czego się spodziewać
Przed rozpoczęciem rozprawy redaktor Tomasz Sakiewicz powiedział:
„Nie wiem czego się spodziewać, wiem, czego oczekuję. Jeżeli istotą jest to, abym udowodnił, że p. Grodzki brał łapówki, to myślę, że wystawiłem na to dostatecznie dużo dowodów. A jeśli chodzi tylko o to, żeby zastraszyć dziennikarzy, no to nie ma rady. Sprawa jest jasna. Pytanie tylko, czy sąd stanie nie po mojej stronie, a po stronie setek skrzywdzonych osób. Ludzie w całej Polsce byli narażeni na wyłudzanie pieniędzy przez nieuczciwych lekarzy. A może jednak sąd stanie po stronie systemu stworzonego przez Tuska, w którym dziennikarze nie mają prawa krytykować polityków, jeśli ci politycy trzymają z nimi”.
Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” dodał również: „Gdyby to dotyczyły jakiegokolwiek innego znanego polityka, przy takiej skali korupcji, musielibyśmy zareagować tak samo. I reagowaliśmy tak samo”.
Następnie podkreślił: „Muszę przyznać, że takiej skali to ja nie spotkałem… Słyszałem o łapówkarstwie, tak jak każdy w służbie zdrowia, ale o takiej skali, o tak systemowym wyduszaniu z ludzi pieniędzy – często będących w tragicznej sytuacji, próbujących zapłacić często za fałszywą nadzieję, to naprawdę nie”.
Na zakończenie stwierdził:
„Tutaj trzeba stanąć po stronie tych, których naprawdę skrzywdzono. A czy mnie wsadzą, czy nie, to jest to dużo mniejsza krzywda od tych, którzy stracili bliskich, bo nie zapłacili”.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Sejm
Wiadomości
Najnowsze
