Merkel chce zmieniać traktaty unijne. "Jeśli to potrzebne"

Kanclerz Niemiec Angela Merkel zadeklarowała gotowość swego kraju do zmiany traktatów unijnych, jeżeli będzie tego wymagał dalszy proces integracji europejskiej Opowiedziała się też za podpisywaniem przez kraje UE wiążących porozumień z KE.
Niemcy należą do krajów, które mówią, że "jeśli podstawy traktatowe są niewystarczające, to należy je udoskonalać" - powiedziała Merkel w środę w Bundestagu, przedstawiając oświadczenie rządu przed szczytem UE w Brukseli.
Szefowa niemieckiego rządu skrytykowała przekonanie dominujące od czasu przyjęcia Traktatu Lizbońskiego (podpisanego w 2007 r.) w większości krajów UE, że w Unii "można zmieniać wszystko z wyjątkiem traktatów". - W ten sposób nie dojdziemy do dobrze funkcjonującej Europy - oceniła Merkel.
Niemiecka kanclerz przyznała, że w niektórych krajach przeforsowanie zmian traktatowych byłoby trudne. - Kto chce więcej Europy, ten musi być jednak przygotowany na nowe uregulowanie niektórych kompetencji - powiedziała Merkel. Dyskusja o ewentualnej konieczności zmiany traktatów dotyczyła ostatnio unii bankowej.
Merkel zapowiedziała dyskusję podczas rozpoczynającego się w czwartek szczytu UE o propozycji umów, które miałyby zawierać poszczególne kraje z Komisją Europejską; dodała, że liczy na "stopniowe postępy". Jak wyjaśniła, KE nie będzie tym krajom jednostronnie narzucać zaleceń, lecz będzie z nimi uzgadniała ich treść ze względu na to, iż w większości spraw chodzi o kompetencje narodowe, takie jak polityka socjalna czy rynek pracy, w których jest konieczna zgoda parlamentów narodowych.
Pani kanclerz uzasadniła potrzebę wiążących zobowiązań utratą w przeszłości przez UE wiarygodności wskutek niedotrzymywania zobowiązań. Jako przykład podała zapowiedź w 2000 roku przeznaczania 3 proc. PKB na badania naukowe; pułapu tego większość członków UE do tej pory nie osiągnęła.
Merkel zasugerowała, że kraje podpisujące umowy z KE mogłyby liczyć na bodźce finansowe, nieobciążające ich budżetu. Takie rozwiązanie będzie możliwe dopiero, gdy dojdzie do "prawdziwego jakościowego skoku" w kwestii wiążącego charakteru umów - zastrzegła.