Lider samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Denis Puszylin powiedział, że nie widzi żadnych argumentów przemawiających za pozostaniem Doniecka w granicach Ukrainy. Jego celem jest „wielkie słowiańskie państwo”.
– Putin zabiega o pokój. Jesteśmy mu za to wdzięczni. Troszczy się o nasze sprawy. Nie może jednak decydować za nas. (...) Naród domaga się referendum. Dlatego nie mogliśmy podjąć innej decyzji – powiedział Puszylin w wywiadzie dla Die Welt, uzasadniając decyzję o przeprowadzeniu w niedzielę referendum niepodległościowego pomimo apelu Putina o przełożenie głosowania.
Puszylin zapewnił, że nie konsultował decyzji w sprawie referendum z Moskwą. – Stosunki z naszymi rosyjskimi braćmi są bardzo dobre i nie ucierpiały na tym – powiedział, dodając, że z Rosji separatyści otrzymują pomoc humanitarną. – Przybywa stamtąd wielu ochotników – zaznaczył.
Puszylin powiedział, że separatyści są dobrze uzbrojeni i będą bronili swojej ziemi. – Chcemy sami wykonać zadanie. Tylko w ostateczności zwrócimy się do Putina z prośbą o przysłanie kontyngentu pokojowego – wyjaśnił.
– Za wszystkim stoi Ameryka. Niestety. To tam pociąga się za sznurki. To zresztą nic nowego – powiedział Puszylin w rozmowie z Die Welt. Jeżeli Francja, Niemcy i Wielka Brytania podporządkują się Ameryce, to faszyzm zagrozi także tym krajom – ostrzegł. – Będziemy walczyli do ostatniej kropli krwi – zapowiedział.
Rosyjski separatysta powiedział, że rosyjskość nie jest narodowością, lecz „tym, co człowiek nosi w sobie”. Jak wyjaśnił, za Rosjan uważa także Białorusinów i Ukraińców, a także wielu mieszkańców Kaukazu. – Wszyscy, którzy urodzili się w ZSRR, są naszymi braćmi – powiedział, dodając, że jego marzeniem jest powstanie „wielkiego słowiańskiego państwa”.