Pod presją swoich firm naftowych Waszyngton rozważa wywarcie dyplomatycznej presji na Rijad i Moskwę; wobec Rosji przygotowywane są ewentualne sankcje - piszą na łamach "Wall Street Journal" Timothy Puko i Rebecca Elliot.
Z powodu pandemii koronawirusa ceny ropy naftowej spadły poniżej 30 USD za baryłkę. Do redukcji cen przyczynił się też konflikt między państwami OPEC i Rosją, który wybuchł, gdy nie zdołały one uzgodnić strategii podtrzymania cen surowca poprzez ograniczenie produkcji. Na zmniejszenie wydobycia nie zgodziła się Moskwa. Kryzys na rynku ropy grozi bankructwem amerykańskim firmom.
W artykule "WSJ" czytamy, że amerykańska administracja szuka "dyplomatycznej możliwości skłonienia Saudyjczyków do zmniejszenia produkcji ropy" oraz rozważa nałożenie sankcji na Rosję. O taką presję na Rijad i Moskwę proszą Waszyngton firmy naftowe z USA.
Kroki te uważane są "za niezbędne" przez przedstawicieli amerykańskiego przemysłu, by "skłonić Rosję i Arabię Saudyjską do wycofania się z zalewania rynków dostawami" - piszą Putko i Elliot.
Powołując się na źródło w amerykańskiej administracji, informują, że Waszyngton "poprosiłby Saudyjczyków o powrót do pierwotnego, niższego poziomu produkcji". Z kolei wobec Rosji strona amerykańska "może wykorzystać groźbę sankcji", by zapewnić, że Moskwa nie wykorzysta obniżenia produkcji przez Rijad.
"Ewentualne sankcje wobec Rosji są w przygotowaniu" - twierdzi cytowany w "WSJ" anonimowy urzędnik amerykańskiej administracji i druga osoba zaznajomiona ze sprawą. Szczegóły tych ewentualnych obostrzeń nie są znane.
Resort energii USA poinformował w czwartek, że rozpocznie uzupełnianie rezerw strategicznych ropy i w pierwszej rundzie kupi 30 mln baryłek surowca od małych i średnich producentów.
Prezydent Donald Trump zapowiedział już wcześniej skupowanie ropy z przeznaczeniem do rezerw strategicznych Stanów Zjednoczonych. Obecne, niskie ceny surowca uznał za "bardzo niszczycielskie" dla Rosji.