Do 70 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych izraelskich ataków lotniczych przeciwko bojownikom radykalnego Hamasu – podały źródła palestyńskie.
Co najmniej 50 ofiar nalotów to cywile, a wśród nich kobiety i dzieci – informują palestyńsie służby medyczne. Większość ofiar poniosła śmierć w bombardowanych i ostrzeliwanych domach i kawiarniach na południu Strefy Gazy.
W czwartek wciąż wystrzeliwane są z terytorium Strefy Gazy pociski rakietowe w kierunku Izraela; Hamas przyznał się do odpalenia dwóch rakiet typu M-75. W położonych na południu Izraela miastach wyją syreny alarmowe – pisze BBC.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zagroził "nasileniem ataków przeciwko Hamasowi i innym ugrupowaniom terrorystycznym w Strefie Gazy". Celem działań izraelskich mają być bojownicy Hamasu oraz takie obiekty, jak wyrzutnie rakiet, magazyny z bronią, tunele i centra dowodzenia. Armia Izraela twierdzi, że od północy zaatakowano 108 celów. Z kolei 12 pocisków rakietowych zostało wystrzelonych w stronę Izraela; siedem z nich zniszczono używając systemu obrony przeciwrakietowej Żelazna Kopuła.
Izraelska armia rozpoczęła w nocy z poniedziałku na wtorek ofensywę lotniczą w odpowiedzi na prowadzony ze Strefy Gazy intensywny ostrzał rakietowy terytorium Izraela. Ofensywa nie powstrzymała jednak tych ataków, a bojownicy palestyńscy skierowali rakiety na Jerozolimę, Tel Awiw, Hajfę, oddaloną o ponad 160 km od Strefy Gazy, oraz Dimonę, w pobliżu której znajduje się ośrodek badań jądrowych.