Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał ustawę, która wprowadza karę do pięciu lat pozbawienia wolności za negowanie zbrodni nazistowskich i za rozpowszechnianie fałszywych informacji o roli Związku Radzieckiego w drugiej wojnie światowej.
Ustawa, którą jej krytycy nazywają próbą ograniczenia wolności słowa, penalizuje też rozpowszechnianie wiadomości wyrażających jawny brak szacunku dla społeczeństwa, a dotyczących pamiętnych dat, związanych z obroną ojczyzny, karze też profanację symboli chwały wojennej.
Kreml traktuje drugą wojnę światową jako podstawę do zjednoczenia społeczeństwa, które zdaniem Putina utraciło swój moralny drogowskaz po rozpadzie w roku 1991 Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich – wyjaśnia Reuters.
Coraz ryzykowniejsze, jak pisze agencja, staje się dla Rosjan kwestionowanie oficjalnej linii, gloryfikującej osiągnięcia wojenne sowieckich władz i pomniejszającej ich błędy.
Przedstawiciele władz i media Rosji odwołują się też do widma Niemiec hitlerowskich w konfrontacji z Zachodem w kwestii Ukrainy, nazywając odsunięcie od władzy w Kijowie promoskiewskiego prezydenta zamachem dokonanym przez siły neonazistowskie – pisze Reuters.
Agencja przypomina o poważnych problemach niezależnej telewizji Dożd, która w materiałach na temat 70. rocznicy przełamania trwającej niemal 900 dni blokady Leningradu opublikowała sondaż, w którym pytano, czy nie należało raczej oddać miasta hitlerowcom, by ocalić ludzi.
W ogniu krytyki znalazł się także znany pisarz i dziennikarz Wiktor Szenderowicz za komentarz do igrzysk olimpijskich w Soczi, w którym, zdaniem deputowanych z prokremlowskiej partii Jedna Rosja, porównał Federację Rosyjską do nazistowskich Niemiec, a prezydenta Putina do Hitlera.
Krytycy Kremla twierdzą, że nowa ustawa ma zamknąć usta dziennikarzom, historykom i pisarzom.