Kazachstan w ogniu. Odcięto głowę funkcjonariusza, rośnie liczba ofiar
12 członków sił bezpieczeństwa zginęło, a 353 innych zostało rannych podczas zamieszek i demonstracji, które wstrząsały Kazachstanem od kilku dni - poinformowały w czwartek władze kraju w telewizji publicznej.
Według telewizji „Chabar-24” protestujący otoczyli w Ałmaty dwa szpitale i nie wpuszczali do budynków pacjentów i personelu medycznego. "Według biura komendanta policji Ałmaty terroryści nie wpuszczają pacjentów do szpitali, a także lekarzy i personelu medycznego, zagrażając tym samym życiu i zdrowiu cywilów" - podała telewizja.
Wcześniej w czwartek lokalna policja poinformowała, że „dziesiątki uczestników zamieszek zostały wyeliminowane” i po kilku godzinach starć sytuacja w Ałmaty uspokoiła się.
CZYTAJ: Policja w Kazachstanie: Dziesiątki uczestników zamieszek zostało „wyeliminowanych”
Ministerstwo zdrowia Kazachstanu podało, że w zamieszkach ucierpiało ponad tysiąc osób, prawie 400 trafiło do szpitala. 62 osoby przebywają na oddziałach intensywnej terapii.
Protesty w Kazachstanie rozpoczęły się 2 stycznia i wywołane zostały podwyżką ceny gazu LNG, używanego do tankowania samochodów, której towarzyszy wzrost cen innych towarów.
CZYTAJ: Rosyjskie wojsko wkroczy do Kazachstanu. Robi się gorąco w Azji Środkowej