– Jeśli Rosja nie wejdzie, to z nami koniec. Odwołuję referendum 11 maja, bo to się nie uda – mówi w rozmowie telefonicznej przywódca organizacji Prawosławny Donbas Dmitrij Bojcow. – Nie można odwoływać, bo wyjdzie na to, że się przestraszyliście. Napiszcie w rezultatach głosowania, co trzeba, że nie 99 a 89 proc. jest za Doniecką Republiką, przecież nie będziecie chodzić i zbierać papierków - odpowiada Bojcowowi jego rozmówca, szefem skrajnie nacjonalistycznego ruchu Rosyjska Jedność Aleksander Barkaszow. Nagranie opublikowała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy
Karty do głosowania już gotowe
Są dowody na to, że strona rosyjska, która koordynuje przygotowania do zapowiedzianego na niedzielę "referendum" niepodległościowego w tzw. Donieckiej Republice Ludowej, domaga się jego sfałszowania – oświadczyła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Tymczasem Ukraińska telewizja HromatzkeTV pokazała gotowe już karty wyborcze.
Na karcie wyborczej uczestnicy tzw. "referendum" na raz odpowiadają na dwa pytania:
"Czy popierasz akt o samostanowieniu państwowym Donieckieij Republiki Ludowej?
Czy uznajesz ten akt za stanowiący o niezależności Donieckiej Republiki Ludowej?"
We wtorek przewodniczący komisji wyborczej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Roman Lagin oświadczył, że w "referendum" w sprawie jej niepodległości może wziąć udział ponad 3 mln wyborców. Powstanie tej republiki rosyjscy separatyści ogłosili przed miesiącem.
W Doniecku wszystko jasne: 89 proc. na "dwa razy tak"
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) opublikowała rozmowę telefoniczną między szefem skrajnie nacjonalistycznego ruchu Rosyjska Jedność Aleksandrem Barkaszowem a przywódcą organizacji Prawosławny Donbas Dmitrijem Bojcowem, w trakcie której ten ostatni mówi, że w związku z nasileniem operacji zbrojnej przeciwko rosyjskim separatystom, przeprowadzenie referendum jest niemożliwe.
– Tutaj u nas pod Donieckiem, 150 kilometrów, stoi 300 jednostek, cały pociąg sprzętu wojskowego, przerzucany jest desant, Donieck nie wytrwa. Jeśli nikt nam nie pomoże, jeśli Rosja nie wejdzie, to z nami koniec. Odwołuję referendum 11 maja, bo to się nie uda – mówi Bojcow.
W odpowiedzi Barkaszow nalega, by referendum jednak przeprowadzić. – Nie można odwoływać, bo wyjdzie na to, że się przestraszyliście. Napiszcie tam (w rezultatach głosowania), co trzeba, że nie 99 a 89 proc. jest za Doniecką Republiką, przecież nie będziecie chodzić i zbierać papierków – słychać na nagraniu.
Bojcow dopytuje, jakie pytanie powinno znaleźć się na kartach do głosowania i upewnia się, czy w referendum chodzi tylko i wyłącznie o niepodległość Donieckiej Republiki Ludowej. Gdy Barkaszow odpowiada twierdząco, Bojcow pyta o dalsze kroki.
– Co dalej? Zobaczymy, co będą robić chachły (obraźliwe określenie Ukraińców) – odpowiada Rosjanin. Barkaszow narzeka przy tym w wulgarnych słowach na bezczynność prezydenta Rosji Władimira Putina.
ZOBACZ NAGRANIE Z ROZMOWY BOJKOWA Z BARKASZOWEM - (napisy po angielsku)
30 kwietnia wiceprzewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej Ukrainy Andrij Mahera poinformował o zablokowaniu dostępu do bazy danych państwowego rejestru wyborców w 14 oddziałach - po siedem w obwodach donieckim i ługańskim.
Mahera podkreślił, że "nie może być mowy o żadnym legalnym referendum w tak zwanej Donieckiej Republice, a referendum może być jedynie ogólnokrajowe lub lokalne".
Tak jak na Krymie
W związku z planowanym w Doniecku i Ługańsku "referendum", narzucają się skojarzenia ze sposobem przeprowadzenia tego "plebiscytu" na Krymie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rosja sfałszowała referendum na Krymie. Będzie raport ONZ
oraz
Krym w przeddzień referendum. Ekspert: To wybór bez wyboru
- Głosowanie na Krymie zdyskredytowało Rosję bardziej, niż mógłby to w swoich najśmielszych marzeniach zrobić agent obcego wywiadu - mówiła obrończyni praw człowieka i nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla Rosjanka Swietłana Gannuszkina.