Gwałtowne burze z ulewami i silnymi podmuchami wiatru przeszły w poniedziałek wieczorem nad północno-zachodnią częścią Niemiec. Port lotniczy w Duesseldorfie zawiesił czasowo działalność. Według najnowszych danych zginęło pięć osób.
Trzech mężczyzn straciło życie w Duesseldorfie. Szukali schronienia przed niepogodą w szopie, na którą chwilę później spadło drzewo - podała niemiecka straż pożarna.
W Kolonii w wyniku uderzenia pioruna wysokie na 20 metrów drzewo pękło na dwie części, przygniatając rowerzystę. 50-letni mężczyzna odniósł ciężkie obrażenia i zmarł na miejscu wypadku. W Essen zginął pracownik służb oczyszczania miasta.
Szczególnie mocno ucierpiał Duesseldorf - stolica landu Północna Nadrenia-Westfalia. Wichura wyrywała z korzeniami drzewa, które uszkadzały zaparkowane na ulicach samochody. Wiele ulic w mieście było nieprzejezdnych. Doszło do przerw w dostawach prądu. Z powodu uszkodzenia trakcji elektrycznej przestały kursować tramwaje i szybka kolej miejska - podał Spiegel Online.
Na lotnisku w Duesseldorfie na godzinę wstrzymano ruch. Na terenie całej Nadrenii władze niemieckich kolei DB zawiesiły kursowanie pociągów. Przestała też działać sieć telefonii komórkowej.
Późnym wieczorem front burz przesunął się na wschód w kierunku Dolnej Saksonii i Bremy.
Burze, ulewy i wichury wystąpiły po rekordowych temperaturach. W wielu regionach Niemiec termometry pokazywały w poniedziałek 34 stopnie. W bawarskim Kitzingen termometry pokazały w poniedziałek 36,7 stopnia. Dotychczasowy rekord temperatury w pierwszej dekadzie czerwca wynosił w Niemczech 35,5 stopnia (3 czerwca 1947 roku we Frankfurcie nad Menem).