Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej złożył w dwóch sądach rejonowych w Petersburgu wnioski o przedłużenie tymczasowego aresztowania 30 aktywistów międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, zatrzymanych po akcji protestacyjnej na Morzu Barentsa.
Poinformował o tym dziennik "Kommiersant", według którego wnioski wpłynęły do sądów: Primorskiego i Kalininskiego. Źródło moskiewskiej gazety utrzymuje, że zostaną one rozpatrzone do czwartku, 21 listopada. Dotychczasowy termin aresztowania ekologów upływa w następną niedzielę, 24 listopada.
"Kommiersant" nie podaje, do kiedy Komitet Śledczy chce pozostawić ekologów za kratkami. Ich adwokaci twierdzą, że Komitet Śledczy wnioskuje o przedłużenie aresztowania o trzy miesiące.
18 września działacze Greenpeace'u z pokładu statku "Arctic Sunrise" usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja na Morzu Barentsa, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która zatrzymała statek i odholowała do Murmańska.
Sąd rejonowy w tym mieście na północy Rosji nakazał aresztowanie na dwa miesiące wszystkich 30 członków załogi, w tym 26 cudzoziemców pochodzących z 18 krajów. Wśród nich jest obywatel RP, 37-letni Tomasz Dziemianczuk, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego.
Początkowo Komitet Śledczy postawił im zarzut piractwa, za co groziło im od 10 do 15 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. 23 października Komitet Śledczy zakomunikował, że zmienił oskarżonym kwalifikację czynu z "piractwa" na "chuligaństwo". Zmiana ta oznacza złagodzenie zarzutów - chuligaństwo jest zagrożone karą do 7 lat łagru.
Aktywiści Greenpeace'u odrzucili oskarżenia o piractwo i stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa pracowników platformy wiertniczej. Podkreślają, że ich protest był akcją pokojową, a "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy. Odrzucają także zarzut chuligaństwa, argumentując, że w żaden sposób nie naruszyli porządku publicznego.
W poniedziałek ekolodzy zostali przetransportowani z Murmańska do Petersburga, gdzie umieszczono ich w trzech aresztach śledczych. Źródła w rosyjskich organach ścigania wyjaśniły, że działaczy Greenpeace'u przeniesiono do miasta nad Newą, aby poprawić warunki ich przetrzymywania - areszty śledcze Petersburga są lepiej wyposażone niż te w Murmańsku.
Dziemianczuk trafił do Aresztu Śledczego nr 1 znanego w Rosji jako Kresty (Krzyże). Więzienie to zostało zbudowane w latach 1884-90 na prawym brzegu Newy (przy bulwarze Arsenalnym). Swego czasu było to największe więzienie w Europie.
W carskiej Rosji wraz z pospolitymi przestępcami w Krestach trzymano też więźniów politycznych. W 1917 roku siedzieli tam m.in. przywódcy bolszewików Lew Kamieniew, Władimir Antonow-Owsiejenko i Lew Trocki.
W okresie od 1920 do początku 1950 roku w Krestach więziono liczne ofiary represji, w tym poetę Lwa Gumilowa. Od 17 sierpnia 1937 do 22 marca 1940 roku był tam przetrzymywany Konstanty Rokossowski, PRL-owski i radziecki dowódca wojskowy.
at / pap, fot. screen strony aresztu http://www.kresty.ru