Gościem redaktora Marcina Bąka w specjalnym studiu Telewizji Republika poświęconym wydarzeniom w Gruzji była wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska - Siergiej Gawriłow to nie jest tylko deputowany z Rosji, ale to jest człowiek, który jest znany w Gruzji jako wyjątkowy polityk anty-gruziński. Bardzo często w sprawach Gruzji w sposób negatywny wypowiadał - mówiła w programie.
– Zostałem zaskoczony skalą tego, co się tam w tej chwili w Gruzji dzieje, bo trzeba mówić chyba w czasie teraźniejszym. Sprowokowani przez Siergieja Gawriłowa, rosyjskiego deputowanego do Dumy Rosyjskiej, który przemawiał w takich nie do końca jasnych okolicznościach. Miał nie przemawiać, przemawiał po rosyjsku w parlamencie gruzińskim. Gruzini najpierw posłowie opozycji, ale później po prostu demonstranci starli się z policją i to starli się w dużych ilościach i bardzo gwałtownie. Czy pani marszałek jest podobnie jak ja zaskoczona samym wydarzeniem, skalą tego wydarzenia? - zapytał redaktor Marcin Bąk.
– Fakt iż Siergiej Gawriłow został przyjęty w Gruzji, że w parlamencie gruzińskim, w dodatku w miejscu należącym do szefa parlamentu, że do czegoś takiego doszło, to jest tak, jakby napluć Gruzinom w twarz, jakby ich spoliczkować. Reakcja Gruzinów absolutnie mnie nie dziwi. Obawiam się, że w tej chwili jakby dymisja Kobakhidze, która gdzieś tam już została ogłoszona, to jest zdecydowanie za mało. To może by sytuację uspokoiło, gdyby to nastąpiło wczoraj. Natomiast dzisiaj mamy już nie tylko to prowokacyjne przyjęcie pana Gawriłowa, ale też już zachowanie instytucji siłowych w Gruzji, pobicia demonstrantów, błyskawiczne sądy, które skazują na dwadzieścia dni aresztu manifestantów, czy też po prostu młodych ludzi zatrzymanych w nocy na ulicach Tibilisi, wyłapywanych w sposób szczególny. - mówiła Małgorzata Gosiewska.
– Tylko przypomnę, że Siergiej Gawriłow to nie jest tylko deputowany z Rosji, ale to jest człowiek, który jest znany w Gruzji jako wyjątkowy polityk anty-gruziński. Bardzo często w sprawach Gruzji w sposób negatywny wypowiadał. Mało tego. To jest człowiek, który w 92 roku brał udział w wojnie gruzińsko-abchazkiej z bronią w ręku, więc wyjątkowo symboliczna postać dla Gruzji. W związku z tym trudno dziwić się tej reakcji. Reakcji gwałtownej, wzburzeniu, tam mieliśmy próbę wejścia do parlamentu gruzińskiego i konsekwencje o których już w tej chwili wiemy, że około 250 osób aresztowano. Podobna ilość rannych. - powiedziała wicemarszałek Sejmu.
- Władze gruzińskie próbują obciążyć odpowiedzialnością za te wydarzenia opozycje, Zjednoczony Ruch Narodowy, czyli partię, którą tworzył prezydent Saakaszwili, że to właśnie z tej strony były prowokacje, pokazywane były filmy z udziałem sekretarza generalnego partii, jakoby prowokujące. Jak było nie wiem, nie było mnie tam. Natomiast jedno jest pewne, że spośród tej olbrzymiej ilości osób poszkodowanych mamy aż 34 dziennikarzy, których trudno byłoby oskarżać o prowokacje, oni po prostu relacjonowali te wydarzenia i przy tym zostali bardzo mocno poszkodowani, pokrzywdzeni, poranieni. - dodała.