Premier Francji Manuel Valls oświadczył, że nie popiera przyjęcia przez Francję byłego analityka amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Edwarda Snowdena, który jest ścigany w USA za ujawnienie tajnych informacji o inwigilacji obywateli.
– Nie jestem temu przychylny, ale jeśli taka kwestia się pojawi, zostanie ona rozpatrzona – powiedział Valls w telewizji BFMTV/RMC. Wiele francuskich osobistości podpisało petycję tygodnika L'Express zamieszczoną na portalu internetowym Change.org. Domagają się udzielenia azylu młodemu Amerykaninowi, który obecnie przebywa w Rosji i którego azyl wygasa w sierpniu. Do wtorku do godz. 11 podpisy pod petycją złożyło ponad 2,9 tys. osób.
– Francja, kraj praw człowieka i wolności słowa, ma szczególny obowiązek wobec Edwarda Snowdena, gdyż konstytucja zakłada, że „każdemu człowiekowi prześladowanemu z powodu działań na rzecz wolności przysługuje prawo do azylu na terytorium Republiki” – głosi tekst petycji.
W poniedziałek Snowden powiedział w wywiadzie dla brazylijskiej telewizji, że chociaż dobrze mu się żyje w Rosji, to jednak bardzo chciałby mieszkać w Brazylii. W tym kraju ujawnione przez niego informacje o zbieraniu przez NSA danych telefonicznych i internetowych wywołały wielkie oburzenie.
Edward Snowden w ubiegłym roku uciekł z USA przez Hongkong do Rosji, gdzie - po okresie koczowania na moskiewskim lotnisku – uzyskał czasowy azyl. Przedtem ujawnił tajne informacje o masowej inwigilacji zarówno obywateli USA, jak i obcokrajowców, w tym liderów państw sojuszniczych. Na liście podsłuchiwanych miała być m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel. Ujawnienie tych rewelacji doprowadziło m.in. do kryzysu w stosunkach niemiecko-amerykańskich.
Były analityk NSA jest ścigany przez władze USA, które chcą wytoczyć mu proces o zdradę.