Od wielu tygodni w całej Francji odbywają się liczne protesty. Wszystko przez kontrowersyjną reformę emerytalną. Czołowi politycy nie wzięli pod uwagę opinii społeczeństwa, a zdecydowali sami. Tak, jak chcieli. Mimo to, wniosek o wotum nieufności dla rządu Francji, złożony w Zgromadzeniu Narodowym przez centrową grupę LIOT, został dziś wieczorem odrzucony. Do przyjęcia wniosku zabrakło dziewięciu głosów.
Za odwołaniem rządu premier Elisabeth Borne oddano 278 głosów, podczas gdy potrzeba było 287.
„Wraz z tym wnioskiem o wotum nieufności nic nie zostało załatwione. Setki tysięcy ludzi, którzy gromadzą się każdego dnia, nie zatrzymają się z tego powodu, że zabrakło dziewięciu małych głosów” – powiedziała po głosowaniu Mathilde Panot, posłanka lewicowej koalicji NUPES.
Panot dodała, że w oczach Francuzów „rząd jest martwy” i wezwała prezydenta Emmanuela Macrona do przeprowadzenia referendum w sprawie reformy emerytalnej.
Głosowanie odbyło się w związku z przyjęciem w poprzednim tygodniu przez rząd kontrowersyjnych rozwiązań dla wprowadzenia reformy emerytalnej podwyższającej wiek przechodzenia na emeryturę z 62 do 64 lat. W procesie wprowadzania nowego prawa prezydent Macron i rząd zdecydowali się skorzystać z art. 49.3 konstytucji, który daje możliwość pominięcia głosowania w Zgromadzeniu Narodowym.
Lewica odmawia poparcia drugiego wniosku o wotum nieufności dla rządu, który złożyło skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe.
🇫🇷 France 🇫🇷
— Concerned Citizen (@cotupacs) March 19, 2023
France has turned into a battleground the last several nights in a row as the French continue to protest.
WEF installed global puppet Macron needs to resign NOW. #Macron #France #wef2030agenda pic.twitter.com/G0PVevrUmT