Przejdź do treści
Ewakuowani z Donbasu wracają na Ukrainę. "Dotąd na taki wyjazd zdecydowało się kilka osób i wszystkie do nas wróciły"
Telewizja Republika

Osoby ewakuowane z Donbasu wracają na Ukrainę, by załatwiać tam pilne sprawy, których nie zdążyli uregulować przed wyjazdem do Polski. Niektórzy wracają po samochody i potrzebne im rzeczy. Jeżdżą na własną rękę, wszyscy wracają do Polski.

Wiele osób ewakuowanych w połowie stycznia przez polski rząd z Donbasu nie zdążyła załatwić na Ukrainie wszystkich pilnych spraw. Wracają teraz na Ukrainę na kilka dni po to, by je regulować. - To, że zostawili coś niezałatwione wynikało i z pośpiechu, w jakim odbywała się ewakuacja, ale i z tego, że wtedy na Ukrainie była przerwa świąteczna i nie wszystko dawało się załatwić - powiedział PAP ks. Piotr Hartkiewicz, dyrektor ośrodka Caritas w Rybakach, gdzie trafili ewakuowani.

Niektórzy z ewakuowanych nie zdążyli przed wyjazdem złożyć wypowiedzeń w swoich zakładach pracy, co w związku z brakiem formalnego potwierdzenia gdzie i ile czasu pracowali, może im utrudnić szukanie pracy w Polsce. Wśród ewakuowanych są też osoby, które w ostatnim czasie wyjeżdżały na Ukrainę w ważnych sprawach rodzinnych, inni wracali po samochody, lub cenne dla nich przedmioty. - Niektórzy z ewakuowanych w styczniu wracali teraz na Ukrainę, bo w Charkowie na hotelowym parkingu zostawili zapakowane ważnymi dla siebie rzeczami auta. Zrobili tak, bo szczegóły ewakuacji, m.in. to, czym ci ludzie zostaną przewiezieni do Polski, ile i czego będą mogli ze sobą zabrać były do ostatnich chwil tajemnicą. Niektórzy sądzili, że będą mogli ewakuować się do Polski własnymi autami - przyznał ks. Hartkiewicz. Dodał, że gdy okazało się, że ewakuacja odbędzie się samolotem, i że każdy będzie mógł zabrać 30 kg bagażu, ludzie wypakowali z aut tyle, ile mogli. Resztę zostawili w samochodach, a te stały na parkingach w Charkowie. Kilku osobom krewni, czy znajomi "podprowadzili" samochody do Kijowa, czy Lwowa.

Woźniak: zostawili na Ukrainie dorobek całego życia

 - Dotąd na taki wyjazd zdecydowało się kilka osób, wszystkie pojechały na własną rękę i wszystkie do nas cało i zdrowo wróciły - powiedział ks. Hartkiewicz. Jak zaznaczył, każdy z wyjeżdżających na Ukrainę poinformował go o tym. Z Rybaków ci ludzie docierali do Warszawy, następnie autobusem jechali do Kijowa, czy Lwowa. Formalnie wyjazdy tych ludzi odbywają się na podstawie wiz, które umożliwiają im przekraczanie polsko-ukraińskiej granicy dowolną ilość razy. - Z ludzkiego punktu widzenia trudno się dziwić, że ci ludzie coś chcą zabrać. Przecież oni zostawili na Ukrainie dorobek całego życia, wszystko co mieli: domy, mieszkania, samochody - przyznała rzecznik prasowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Małgorzata Woźniak.

Większość ewakuowanych to rodziny z dziećmi, nawet kilkumiesięcznymi, jest też grupa starszych osób. Od czasu ewakuacji wszyscy mieszkają w ośrodkach w Rybakach i Łańsku pod Olsztynem. Dotąd blisko połowa z tych osób od wojewody warmińsko-mazurski dostała pozwolenia na pobyt stały w Polsce.

 

Czytaj więcej

Ukraiński sztab generalny: pod Debalcewem zginęło 19 żołnierzy. Ross: Putin dolewa oliwy do ognia

100 Polaków chce opuścić wschodnią Ukrainę. "Ich życie jest zagrożone"

PAP

Wiadomości

NATO wzmacnia ochronę podwodnej infrastruktury krytycznej

I tura wyborów w Rumunii. Prorosyjski kandydat na czele

Atak rosyjskich dronów na Kijów

Protest w Nowym Sadzie. "Bulwar zakrwawionych rąk"

Rosja jest wyjątkowo agresywna w cyberprzestrzeni

Stróżniak zabronił puszczać "Przeżyj to sam" na wiecach KOD-u

Aktor opowiada szczerze o swoim alkoholizmie

Zandberg kandydatem? Dziennikarze wpadli na trop

Czy Hołownia jest dla konserwatywnych wyborców racjonalną alternatywą?

Niemcy chcą sprowadzać imigrantów-fachowców

Ryba: Nawrocki pokazał, że jest człowiekiem rodzinnym

Krwawy atak na bar. Są zabici i ranni

Petru pójdzie pracować na kasę do dyskontu

Tajemnice Uniwersytetu w Siedlcach i TW Misiek. Ujawniamy!

Włoskie ośrodki dla osób ubiegających się o azyl stoją puste. Gdzie migranci?

Najnowsze

NATO wzmacnia ochronę podwodnej infrastruktury krytycznej

Rosja jest wyjątkowo agresywna w cyberprzestrzeni

Stróżniak zabronił puszczać "Przeżyj to sam" na wiecach KOD-u

Aktor opowiada szczerze o swoim alkoholizmie

Zandberg kandydatem? Dziennikarze wpadli na trop

I tura wyborów w Rumunii. Prorosyjski kandydat na czele

Atak rosyjskich dronów na Kijów

Protest w Nowym Sadzie. "Bulwar zakrwawionych rąk"