Każdy dzień wojny na Ukrainie pogrąża plan działań zbrojnych Rosjan i mobilizuje społeczeństwo ukraińskie do walki z agresorem - uważa prof. Antonio Telo, wykładowca z Akademii Wojskowej w Lizbonie. Portugalski ekspert w rozmowie z PAP zaznacza, że wojna na Ukrainie nie skończy się szybko, z uwagi na masowe włączenie się do walki z najeźdźcą cywilów.
Portugalski historyk i politolog odnotował, że plan prezydenta Rosji Władimira Putina polegający na zmasowanym i szybkim ataku służącym zastraszeniu społeczeństwa poprzez błyskawiczne zdobycie głównych miast i obsadzeniu marionetkowego rządu nie powiódł się.
- Putin wszedł w zaułek, z którego Rosji trudno będzie wyjść z twarzą. Szykował wojnę przeciwko siłom zbrojnym Ukrainy, zaś napotkał ogromny opór ze strony ukraińskiego społeczeństwa. Dziś prowadzi de facto działania zbrojne przeciwko cywilom.
W ocenie portugalskiego politologa rosyjskie dowództwo zlekceważyło determinację ukraińskiego społeczeństwa, co "oznacza, że wojna szybko się nie skończy".
- Każdy dzień tego konfliktu działa jednak na korzyść Ukraińców i będzie ich determinować do stawiania oporu - dodał.
Prof. Telo przewiduje, że wraz z przedłużającymi się działaniami zbrojnymi należy oczekiwać wzrostu demoralizacji w szeregach najeźdźcy oraz częstszych przypadków zbrodni wojennych popełnianych przez Rosjan. Przypomniał, że tego typu praktyki były udziałem np. Niemców podczas Powstania Warszawskiego.
ZOBACZ: YouTube zareagował na zbrodnie Putina
- Obserwując walkę o miasta na Ukrainie możemy dostrzec, że wiele z metod walki i taktyk np. w Kijowie jest podobnych do tych z Warszawy z 1944 r. Okoliczności geopolityczne są jednak odmienne, a także fakt, że Ukraińcy w przeciwieństwie do polskich powstańców nie znajdowali się pod okupacją i mieli więcej czasu, aby lepiej przygotować się do działań militarnych - odnotował prof. Antonio Telo.
Portugalski politolog spodziewa się wzrostu brutalizacji konfliktu ze strony Rosjan, gdyż jak stwierdził "dla żołnierza nie ma nic bardziej demoralizującego niż walka przeciwko cywilom".
Wyraził sceptycyzm wobec argumentacji, że kapitulacja Kijowa osłabi morale Ukraińców.
- Nawet jeśli Rosji uda się zająć największe ukraińskie miasta miasta i padnie stolica, to nie będzie to wcale oznaczać końca wojny. Przeciwnie, należy się spodziewać raczej większej mobilizacji w szeregach ukraińskich - powiedział wykładowca lizbońskiej Akademii Wojskowej.
Odnotował, że wojna na Ukrainie wyraźnie demaskuje słabości sił zbrojnych Rosji. Przestrzegł jednak przed lekceważeniem Kremla, który dysponuje bronią atomową.
- Putin może jej użyć, jeśli poczuje się zagrożony. W chwili obecnej nie występuje jednak taka sytuacja. Nie jest on jeszcze na tyle zdesperowany, aby mógł sięgnąć po ten ostateczny środek walki - podsumował prof. Telo.