Egipska policja aresztowała znanego działacza prodemokratycznego i blogera, który nawoływał do demonstracji wbrew nowym przepisom, znacznie ograniczającym prawo obywateli do zgromadzeń.
Alaa Abdel Fattah, jeden z symboli powstania przeciwko prezydentowi Hosniemu Mubarakowi w 2011 roku, został aresztowany w swoim domu w Kairze. Działacz wydał wcześniej oświadczenie, w którym zapowiadał, że zamierza w najbliższych dniach oddać się w ręce wymiaru sprawiedliwości. Żona zatrzymanego napisała na Twitterze, że została pobita w czasie aresztowania jej męża. Dodała, że policjanci skonfiskowali należące do małżonków dwa laptopy i telefony komórkowe.
Prokuratura ogłosiła w środę, że wystawiono nakazy aresztowania Fattaha i innego działacza – Ahmeda Mahera, stojącego na czele Ruchu 6 kwietnia. Ruch odegrał kluczową rolę w obaleniu Mubaraka.
Zatwierdzone w niedzielę przepisy, dotyczące demonstracji nasiliły obawy o przyszłość swobód demokratycznych w Egipcie, po obaleniu w lipcu przez wojskowych, wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego, prezydenta Mohammeda Mursiego. Ustawa daje MSW prawo do zakazania każdego zgromadzenia co najmniej 10 osób w miejscu publicznym, jeśli władze uznają, że zagraża to bezpieczeństwu. Zgromadzenia takie muszą być zgłaszane z trzydniowym wyprzedzeniem.
Dla osób łamiących nowe prawo przewidziano surowe kary. Siedem lat więzienia grozi za użycie przemocy w czasie protestu, a rok – za zakrywanie twarzy. Również rok więzienia grozi za protesty przed miejscem kultu religijnego. Każdy uczestnik nielegalnego zgromadzenia może być ukarany grzywną równowartości 1,5 tys. dolarów. Krytycy twierdzą, że nowe przepisy są nawet bardziej restrykcyjne niż za czasów Mubaraka.
W czwartek policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych, aby rozpędzić studentów demonstrujących w Kairze poparcie dla Mursiego i protestujących przeciwko rządom wojskowych w Egipcie. W starciach z policją zginęła jedna osoba.