Minister obrony Stany Zjednoczonych Lloyd Austin nakazał wzmocnienie amerykańskiej obecności wojskowej na Bliskim Wschodzie, gdzie doszło do kolejnej eskalacji napięć. Pentagon poinformował w niedzielę, że Austin wydał polecenie, by w regionie obecne były dwa lotniskowce z towarzyszącą im grupą okrętów.
Wiadomość ta została podana po rozmowie sekretarza obrony z jego izraelskim odpowiednikiem.
Wcześniej Pentagon rozlokował w tym regionie lotniskowiec Abraham Lincoln z myśliwcami F-35C i F/A-18 na pokładzie oraz towarzyszącą mu grupą niszczycieli. Planowano zastąpić nim znajdujący się już tam lotniskowiec Theodore Roosevelt. W rejonie obecne zatem mają być dwa lotniskowce z grupą okrętów.
Decyzja o wzmocnieniu obecności USA została podjęta w dniu, gdy rano Izrael przeprowadził naloty wyprzedzające na Liban, po wykryciu, że Hezbollah przygotowuje się do dużego ataku na państwo żydowskie. Wkrótce po tym Hezbollah ostrzelał północ Izraela.
Kilka dni temu do wschodniej części Morza Śródziemnego przybył też dodatkowy okręt podwodny o napędzie atomowym Georgia. Jednostka jest wyposażona w 154 pociski manewrujące Tomahawk. Dwa tygodnie temu do jednego z bliskowschodnich państw przyleciały również samoloty F-22. To jedne z najbardziej zaawansowanych amerykańskich myśliwców, są używane wyłącznie przez siły powietrzne USA.
Źródło: PAP