Dr Targalski demaskuje zamiary Putina! "Ten ruch to punkt wyjścia do nadchodzących negocjacji z Trumpem"
Gościem red. Ryszarda Gromadzkiego w wieczornej rozmowie Telewizji Republika był drr Jerzy Targalski. – Putin już od dawna eskalował napięcie w basenie Morza Azowskiego. Dokonywał inspekcji, do których nie miał prawa. Państwa zachodnie przymykały natomiast na to oko. Skoro doszedł do wniosku, że takie kroki są akceptowane, posunął się dalej – relacjonował.
W niedzielę dwa ukraińskie kutry oraz holownik, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, zostały ostrzelane, a następnie przejęte przez rosyjskie siły specjalne. Ukraina uznała te działania za akt agresji. W poniedziałek po południu Rada Najwyższa (parlament) Ukrainy rozpoczęła nadzwyczajne posiedzenie, na którym deputowani mają odnieść się do dekretu prezydenta Petra Poroszenki o wprowadzeniu w kraju stanu wojennego.
– Putin już od dawna eskalował napięcie w basenie Morza Azowskiego. Dokonywał inspekcji, do których nie miał prawa. Państwa zachodnie przymykały natomiast na to oko. Skoro doszedł do wniosku, że takie kroki są akceptowane, posunął się dalej. Ten ruch to punkt wyjścia do negocjacji z Trumpem, z którym niedługo się spotka. Wszyscy są zajęci sobą. Paryż płonie, migranci szturmują granice USA… wszyscy mają problemy wewnętrzne więc to idealny moment – mówił dr Targalski.
– Samo potępienie nic nie daje. Pytanie czy USA zareaguje zaostrzeniem sankcji. Jeśli cokolwiek Rosji puścimy płazem, potraktują to jako zachętę. Na razie badają jak daleko mogą się posunąć – ostrzegał.
W poniedziałek ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca, który był gościem Polsat News, odniósł się do bierności Zachodu ws. ostatnich wydarzeń. – Oczekujemy jeszcze większej presji ze strony UE, NATO, Stanów Zjednoczonych i ONZ w sprawie uwolnienia naszych okrętów i marynarzy. Oczekujemy, że za złamanie prawa międzynarodowego, za próbę przywłaszczenia sobie prawa, by rządzić na Morzu Czarnym Rosja powinna ponieść większe konsekwencje. Powinny być nowe sankcje wobec Rosji ze strony Unii i Stanów Zjednoczonych. Na takie wsparcie liczymy – mówił.
– Powołanie stanu wojennego jest na rękę Poroszence, ponieważ umacnia to jego pozycję jako obrońcy Ukrainy – zauważył dr Targalski.
Przeciwnicy Poroszenki obawiali się, że stan wojenny może być pretekstem do przełożenia wyborów prezydenckich. Szef państwa zapewnił, że wybory odbędą się w terminie. Poroszenko nie ogłosił jeszcze, czy będzie ubiegał się o reelekcję, jednak wszystko wskazuje na to, że ponownie weźmie udział w wyścigu o najwyższe stanowisko w państwie.
– W tej chwili zdolnych do walki jest 60 tysięcy osób. W momencie ataku na Krym, było ich dziesięć razy mniej. Ruszył zbrojeniowy przemysł ukraiński, wielu nauczyło się sztuki wojny na froncie – wymieniał gość, podkreślając przykre wydarzenia ostatnich lat i wymierne korzyści, jakie udało się z nich pozyskać.
Rosja oskarża ukraińskie jednostki o naruszenie granicy i wpłynięcie na rosyjskie wody terytorialne. Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) potwierdziła w niedzielę wieczorem, że zatrzymała trzy okręty Ukrainy i że użyto wobec nich broni. Zajęte jednostki ukraińskie znajdują się w Kerczu, porcie na Krymie. Ukraina informowała o sześciu marynarzach rannych w wyniku rosyjskiego ostrzału; Rosja - o trzech.