W północnym Mozambiku trwa akcja ratownicza po przejściu cyklonu Kenneth. Prędkość wiatru, któremu towarzyszył ulewny deszcz, dochodziła do 140 kilometrów na godzinę. Zginęło co najmniej pięć osób.
Ratownicy starają się dotrzeć do odciętych od świata przez cyklon wiosek. Żywioł zniszczył tysiące domów, zerwał też linie energetyczne. Około 20 tys. ludzi trafiło do tymczasowych schronisk, zorganizowanych m.in. w szkołach i kościołach. Istnieje obawa, że ulewy spowodują powodzie i osunięcia ziemi.
Przed miesiącem Mozambik spustoszył cyklon Idai, który spowodował śmierć ok. 900 osób. Zniszczone zostało mi.in. miasto Beira. Meteorolodzy zwracają uwagę, że nigdy dotąd się nie zdarzyło, aby dwa cyklony nawiedziły Mozambik w tak krótkim okresie. Nie docierały też tak daleko na północ, jak cyklon Kenneth.