Przywódca duchowo-polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei powtórzył, że Teheran nie cofnie się "nawet o krok", jeśli chodzi o jego prawa do programu nuklearnego. Dziś w Genewie rozpoczyna się kolejna runda negocjacji Iranu ze światowymi mocarstwami.
Irański lider wypowiadał się na wiecu w Teheranie przed tysiącami działaczy islamskiej milicji religijnej Basidż. Chamenei zaapelował też do irańskich negocjatorów, by respektowali graniczne "czerwone linie" programu nuklearnego kraju i "nie obawiali się gniewu wrogów". Jak podkreślił, te "czerwone linie" to m.in. kwestia wzbogacania uranu na terytorium Iranu i odmowa zamknięcia podziemnego ośrodka Fordo. Chamenei dodał też, że nawet nałożone na Iran sankcje gospodarcze nie zmuszą kraju do ustępstw w czasie negocjacji nuklearnych.
Zapewnił, że Iran chce mieć przyjazne stosunki ze wszystkimi krajami, w tym Stanami Zjednoczonymi.
– Nie jesteśmy wrogo nastawieni do Amerykanów. Są oni tacy, jak inne narody świata – mówił. – Śmierć Ameryce! – skandowali w odpowiedzi zebrani aktywiści.
Chamenei wypowiedział się również na temat stanowiska Francji, która nie chciała zgodzić się na złagodzenie sankcji gospodarczych, dopóki Teheran nie dostarczy dodatkowych gwarancji, że zastosuje się do żądań partnerów. Jak oświadczył, francuskie władze "nie tylko ulegają Stanom Zjednoczonym, ale klękają także przed reżimem Izraela".
Zagroził, że Iran "wymierzy agresorom policzek w taki sposób, że nigdy tego nie zapomną". Nie wymienił jednak nazwy żadnego kraju. Mocarstwa zachodnie podejrzewają Iran, że jego program atomowy, oficjalnie służący rozbudowie potencjału energetycznego, służy też do produkcji broni nuklearnej. Teheran odrzuca te oskarżenia, ale w ostatnim okresie zadeklarował gotowość do rozmów na ten temat.
dch, mg, PAP, fot. بنیاد حفظ آثار و نشر ارزش های دفاع مقدس/CC