W kaplicy św. Jerzego na zamku w Windsorze odbyło się nabożeństwo żałobne ku czci księcia Filipa, męża brytyjskiej królowej Elżbiety II. Ceremonia ukazała niezachwianą lojalność księcia wobec królowej, długoletnią służbę narodowi i jego odwagę.
W nabożeństwie, któremu przewodził dziekan Windsoru David Conner wraz ze zwierzchnikiem Kościoła Anglii, arcybiskupem Canterbury Justinem Welbym, wzięło udział tylko 30 osób, co jest maksymalną dopuszczalną liczbą w czasie epidemii, oraz czworo członków chóru.
Królowa, która przyjechała do kaplicy oddzielnie i weszła do niej innym wejściem niż pozostali uczestnicy uroczystości, również w ten sam sposób wyszła i odjechała do zamku królewskim Bentleyem, natomiast reszta uczestników po wyjściu z kaplicy szła piechotą.
„Nasze życie zostało przez jego życzliwość, humor i człowieczeństwo”
- Z wdzięcznymi sercami pamiętamy o wielu sposobach, jakimi Jego długie życie było dla nas błogosławieństwem. Zostaliśmy zainspirowani Jego niezachwianą lojalnością wobec naszej Królowej, Jego służbą dla Narodu i Wspólnoty Narodów, Jego odwagą, męstwem i wiarą. Nasze życie zostało wzbogacone przez wyzwania, które nam stawiał, zachętę, którą nam dawał, Jego życzliwość, humor i człowieczeństwo - powiedział dziekan Windsoru.
Trumna z ciałem księcia Filipa została opuszczona do królewskiej krypty w podziemiach kaplicy św. Jerzego, w której odbywało się nabożeństwo żałobne.
Pozostanie tam do śmierci jego żony, królowej Elżbiety II, po czym zostanie przeniesiona do kaplicy króla Jerzego VI, w której również obecna monarchini zostanie pochowana.
W znajdującej się też na terenie zamku kaplicy spoczywają już ojciec monarchini Jerzy VI, jej matka oraz młodsza siostra, księżniczka Małgorzata.