Prowadzona na południu i wschodzie Ukrainy kontrofensywa będzie długa i trudna, główną przeszkodą w postępie wojsk ukraińskich są ustawione przez Rosjan rozległe pola minowe; potrzebujemy dodatkowo 200-300 zachodnich czołgów i 60-80 myśliwców F-16 - powiedział w środę agencji AFP Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
"Bez wątpienia ta operacja będzie trudna, długa i zajmie dużo czasu" - zaznaczył Podolak. Dodał, że obecnie główną przeszkodą w postępie wojsk ukraińskich są przygotowywane przez Rosjan miesiącami rozległe pola minowe, które rozciągają się na szerokość "od czterech do szesnastu kilometrów".
Mimo wsparcia zachodnich sojuszników Kijów wciąż ma "problemy z zaopatrzeniem wojska" - przyznał prezydencki doradca. Ukraina potrzebuje "200-300 pojazdów opancerzonych, przede wszystkim czołgów, 60-80 myśliwców F-16 i 5-10 dodatkowych systemów obrony powietrznej" takich jak amerykańskie Patrioty czy francusko-włoskie SAMP/T - wyliczył Podolak.
Potrzebujemy też amunicji - podkreślił ukraiński urzędnik. Przekazał, że wojska ukraińskie zużywają 4500-6000 pocisków artyleryjskich dużego kalibru dziennie. Uzupełnił, że armia musi mieć możliwość używania "150-200, a nawet 300 lub 400 rakiet dalekiego zasięgu miesięcznie".
Podolak wykluczył także możliwość negocjacji z Rosją, której celem - jak podkreślił - jest zniszczenie Ukrainy i "odzyskanie całkowitej kontroli" nad wszystkimi państwami byłego ZSRR. "Dla nas nie ma możliwości kompromisu, ponieważ Rosja nas nienawidzi i chce zniszczyć samą ukraińską państwowość" - podkreślił doradca prezydenta Zełenskiego.