Brytyjski dostawca gazu zaproponował kontrowersyjne metody oszczędzania gazu. Jego sugestie wywołały burzę kontrowersji.
Zdaniem firmy klienci mogą zaoszczędzić na rachunkach, tuląc się do zwierząt domowych, jedząc owsiankę bądź otwierając piekarnik po upieczonych potrawach. Sugestie wynikające z rosnących cen energii, wywołały na kontrowersje.
Firmę skrytykowali również posłowie Izby Gmin. Brytyjczycy mogą spodziewać się wyższych rachunków nawet o 50 proc.
Polecone sugestie komentatorzy porównują do koszmaru opisywanego przez Karola Dickensa. Pisarz jest znany z książek, które osadzone są w wiktoriańskiej Anglii. Regulator sprawujący kontrolę nad cenami gazu dotychczas narzucał firmom energetycznym sufit, do jakiego mogły obarczać klientów cenami, w tym roku zostanie on prawdopodobnie rozbity.
Połowa brytyjskiego zapotrzebowania na gaz pochodzi z Norwegii i Rosji. Dziesięć procent dostaw dociera na Wyspy drogą morską. Prawie trzydzieści mniejszych firm energetycznych przestało istnieć na Wyspach w ubiegłym roku. Ten trend będzie się utrzymywał przez wysokie ceny gazu i niestabilny rynek. Klienci, którzy stracili dostawców, w zamian otrzymali innych – z automatycznego przydziału. Zdaniem komentatorów taka sytuacja, to dopiero wierzchołek góry lodowej.