Stany Zjednoczone liżą rany po kompromitacji w Afganistanie. Chcą przeprowadzić śledztwo
Przedstawiciele Pentagonu zapowiedzieli w poniedziałek śledztwo ws. doniesień o ofiarach cywilnych niedzielnego uderzenia za pomocą drona w samochód pułapkę zmierzający na lotnisko w Kabulu. Rzecznik resortu John Kirby stwierdził, że nie jest w stanie zaprzeczyć doniesieniom o śmierci cywilów.
Kirby odniósł się w ten sposób na konferencji prasowej do doniesień m.in. „Washington Post”, że wymierzony w potencjalnego zamachowca Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan (IS-Ch) atak skutkował śmiercią 10 cywilów, w tym 8 dzieci.
Według waszyngtońskiego dziennika, powołującego się na rodzinę ofiar, zabici to członkowie jednej rodziny, która wysiadała z samochodu przed swoim domem, kiedy wystrzelony z drona pocisk trafił w pojazd znajdujący się w pobliżu. Wśród zabitych miał być 45-letni Zamarai Ahmadi, pracownik organizacji charytatywnej.
- Podchodzimy do tych doniesień bardzo poważnie - powiedział gen. Hank Taylor, zastępca dowódcy ds. operacji regionalnych w Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, zapowiadając dochodzenie w sprawie.
Kirby zaznaczył z kolei, że uderzenie powstrzymało „rzeczywisty, konkretny i nadchodzący” zamach przeciwko siłom koalicji i cywilom na lotnisku. Dodał, że uderzenie ok. 3 km od lotniska wywołało silną eksplozję wtórną, co wskazuje na dużą ilość materiałów wybuchowych w samochodzie pułapce.
- To było dynamiczne, mobilne, szybkie zagrożenie, bo tak działa IS-Ch, więc my staramy się działać tak samo. Mieliśmy bezpośrednie zagrożenie, wzięliśmy wszystkie te czynniki pod uwagę i podjęliśmy działania, w momencie, który uważaliśmy za najlepszy - powiedział Kirby.
Zaznaczył, że uderzenie nie było koordynowane z talibami, choć dodał, że ocena skutków ataku na miejscu będzie dokonana z ich pomocą.
Rzecznik stwierdził, że zagrożenie atakami przeciwko lotnisku ze strony terrorystów nadal jest „aktywne, dynamiczne i konkretne”, czego dowodem był atak rakietowy IS-Ch na lotnisko w poniedziałkowy poranek.
Amerykanie ratują Afgańczyków, Talibowie czekają. Państwo Islamskie morduje
Gen. Taylor stwierdził, że wystrzelonych zostało „do pięciu” rakiet z czego jedna została przechwycona przez system obrony rakietowej (C-RAM), jedna wylądowała wewnątrz lotniska, lecz nie spowodowała zniszczeń, a pozostałe były chybione.
Według oświadczenia Państwa Islamskiego, do ataku użyto wyrzutni rakiet Katiusza. Kirby zapewnił, że USA do końca akcji we wtorek utrzyma możliwość ewakuacji cywili z lotniska, dodając, że wciąż jest czas na ewakuację Amerykanów z Kabulu. W niedzielę na pokładzie 28 lotów ewakuowano 1,2 tys. osób. Oznacza to, że od końca lipca lotnisko opuściło 122 tys. osób, w tym 5,4 tys. obywateli USA.
Afgańczycy przebywają w USA. Koniec ewakuacji tuż przed czasem wyznaczonym przez talibów
We wtorek z baz w Europie do Waszyngtonu i Filadelfii ma zostać przetransportowanych 3,7 tys. Afgańczyków, skąd trafią oni do tymczasowych ośrodków w bazach wojskowych na terenie Stanów Zjednoczonych. Pentagon podał, że w europejskich bazach USA przebywa obecnie 22 tys. ewakuowanych Afgańczyków.
Są oni poddawani badaniom medycznym i sprawdzaniu przez służby. Pentagon odmówił podania konkretnej daty zakończenia operacji w Afganistanie. Według telewizji Fox News, powołującej się na źródła w resorcie, koniec ma nastąpić we wtorek przed północą czasu lokalnego.