Marcin Gortat zdobył dziewięć punktów, miał siedem zbiórek i trzy bloki, a jego Washington Wizards w meczu koszykarskiej ligi NBA wygrali w Houston z zespołem Rockets 104:103. To ich trzecie zwycięstwo z rzędu.
Była to także czwarta kolejna wygrana „Czarodziejów” na wyjeździe, co jest ich najdłuższą w sezonie serią sukcesów w obcych halach. Sukces w Houston jest tym cenniejszy, że odniesiony w rywalizacji z czołowym zespołem Konferencji Zachodniej, uważanej za silniejszą w lidze.
Rocekts przegrali drugi mecz z rzędu. Obydwie drużyny przed poniedziałkowym meczem miały taki sam bilans (21 zwycięstw – 8 porażek).
Polski środkowy przebywał na parkiecie 32 minuty i był najlepszym zbierającym oraz blokującym spotkania. Trafił cztery z ośmiu rzutów z gry i jeden z dwóch wolnych, miał sześć zbiórek w obronie i jedną w ataku, zastopował trzy akcje rywali, zanotował także po trzy straty i faule.
Najwięcej punktów dla zwycięzców uzyskali Bradley Beal – 33, co jest jego rekordową zdobyczą w sezonie, Paul Pierce – 21, John Wall – 13 i 12 asyst (18. double-double w bieżących rozgrywkach) oraz Brazylijczyk Nene – 12.
W drużynie gospodarzy wyróżnili się lider ligowych strzelców, uznany właśnie graczem tygodnia na Zachodzie, James Harden – 33 pkt, były zawodnik Wizards Trevor Ariza i najlepszy przechwytujący ligi Corey Brewer – po 15 oraz Dwight Howard – 13.
Na samym początku meczu w Toyota Center jego uczestnicy mieli nadprogramową przerwę. Już po 48 sekundach, po nieskutecznych akcjach drużyn po obu stronach boiska, sędziowie przerwali grę z powodu wykrzywienia obręczy kosza atakowanego przez „Rakiety”.
Konieczna była wymiana …całej konstrukcji, łącznie z podstawą. Nowa tablica wjechała na parkiet, a zawodnicy udali się na zaplecze. Przerwa związana z wymianą sprzętu trwała 34 minuty.
Nie osłabiła jednak koncentracji zespołu „Czarodziejów”, którzy w Houston wygrali tylko cztery z poprzednich 24 spotkań.
Od początku toczyli z będącą faworytem drużyną z Teksasu wyrównany pojedynek. W pierwszej kwarcie, w której Gortat m.in. zablokował środkowego Howarda, swego nauczyciela z okresu gry w Orlando Magic, oraz zdobył cztery punkty, kończąc akcję w kontrataku oraz rzutem z półdystansu, prowadzili 24:19, by przegrać 24:27.
Na przerwę schodzili przy korzystnym dla siebie wyniku 46:45. Podopieczni trenera Randy’ego Wittmana przyziemili „Rakiety” w trzeciej odsłonie, wygranej 32:22, w której prowadzili już nawet różnicą 18 punktów (71:53).
W decydującej kwarcie gospodarze zdołali jeszcze wyrównać (84:84 na 5.07 przed końcem spotkania), wykorzystując słabszą tego dnia dyspozycję rezerwowych graczy z Waszyngtonu. Podstawowi zawodnicy trenera Randy’ego Wittmana, którzy znaleźli się wówczas na boisku nie pozwolili jednak odebrać sobie zwycięstwa.
W kolejnych akcjach punkty zdobywali Nene, Beal, Gortat (wsadem z kontry) i Wall (z wolnych). Na niespełna cztery minuty przed ostatnią syreną było 93:84 dla gości, którzy utrzymali prowadzenie do końca.
Gortat był przydatny w tym okresie szczególnie w obronie, chociaż nie ustrzegł się dwóch strat. W jednej akcji tak skutecznie przeszkadzał atakującemu kosz Arizie, że ten podał piłkę w aut. W drugiej połowie polski jedynak w NBA niemal całkowicie zneutralizował także Howarda, który w tej części meczu zdobył tylko dwa punkty i nie zebrał żadnej piłki (w całym meczu – pięć).
Koszykarze z Waszyngtonu mieli w poniedziałek lepszą skuteczność rzutów za trzy punkty (8/18, Rockets - 9/29) i wolnych (26/28 - 14/23).
Wizards z bilansem 22 zwycięstw i ośmiu porażek pozostają na trzecim miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej, za Toronto Raptors (24-7) i Atlanta Hawks (22-8).
Udanym meczem w Houston rozpoczęli serię wyjazdowych spotkań z silnymi zespołami Zachodu. Już w nocy z wtorku na środę zagrają z Dallas Mavericks, a następnie z Oklahoma City Thunder (2 stycznia), broniącymi tytułu San Antonio Spurs (3 stycznia) oraz New Orleans Pelicans (5 stycznia).