Gościem red. Ryszarda Gromadzkiego w wieczornej rozmowie Telewizji Republika był olimpijczyk, wielokrotny reprezentant Polski w siatkówce Witold Roman. – Byliśmy świadkami tworzenia historii sportu – od takich słów rozpoczął były kadrowicz, odnosząc się do wczorajszego triumfu polskich siatkarzy.
– Byliśmy świadkami tworzenia historii sportu – rozpoczął wielokrotny reprezentant Polski. – Zespół, jeszcze przed zawodami był skazywany na porażkę. Myśleliśmy, że awansujemy do drugiej rundy i tu zakończymy naszą przygodę. Chodziło o to aby zawodnicy uwierzyli w ten sukces. Serbowie nie mieli pełnego zaangażowania w pierwszym meczu z nami – mówił gość.
Słów aprobaty pod adresem Vitala Heynena nie była końca. –To trener, który odnalazł drogę do głów zawodników. Postawił na kontakt z każdym. Wrócił wiarę, że ciężka praca popłaca. Zawodnicy odnaleźli chęć, choć cały proces szkoleniowy był niezrozumiały. Heynen wprowadził nowe zasady i reguły – to zapewne wzbudziło zainteresowanie zawodników. Potrafił przełożyć to na zaangażowanie na treningach – wskazywał.
– To sportowy farciarz. Po trzech miesiącach zdobyć mistrzostwo świata to niemały sukces. Mamy szczęście co do trenerów, którzy przychodzą zza granicy – mówił dalej o naszym selekcjonerze.
Kolejni w kolejce
– Czekamy na kolejne sukcesy. Przed nami mistrzostwa Europy i igrzyska w Tokio. Mika, przy pełnej dyspozycji, będzie walczył o miejsce w podstawowej szóstce. Obecna formacja może jeszcze ewoluować, aby ostatecznie zbudować zespół jeszcze skuteczniejszy – wskazał kilka nazwisk, które dziś jeszcze nie zdążyły dostatecznie wybrzmieć.
– Polska to ciekawe miejsce dla siatkarzy. Jeśli chodzi o finanse, jest kilka rynków nieco korzystniejszych. Ci , którzy mają potencjał, grają w Polsce. Zawodnicy zza granicy pozwalają zrozumieć naszym ligowym graczom światowy wymiar siatkówki – wskazywał na warunki polskiej siatkówki.
Przewrotny cykl szkoleniowy
– Największym problemem jest dziś materiał. Potrzebujemy wyspecjalizowanych warunków fizycznych. Zwracamy uwagę na tych, którzy mają min. 190 cm wzrostu. W innych dyscyplinach ważne jest to aby znaleźć nowy narybek. W momencie, gdy dzieci w wieku 12 lat trafiają do siatkówki, mamy nie lada zagwozdkę. Dzieciak może podpierać ścianę i nagle zacząć rosnąć jak na drożdżach. Wówczas można wyklarować z niego siatkarza klasy światowej – opisał pokrótce etap szkoleniowy.