Broniący tytułu mistrza świata Holender Max Verstappen z ekipy Red Bull wygrał wyścig Formuły 1 o Grand Prix Monako, szóstą rundę cyklu i umocnił się na pozycji lidera. To jego czwarty triumf w tegorocznym sezonie.
Verstappen bez problemów dojechał jako lider do mety. Był zadowolony, gdyż wygrywając w Monte Carlo pobił rekord zwycięstw zespołu Red Bulla, który dotychczas należał do czterokrotnego mistrza świata Niemca Sebastiana Vettela.
Drugie miejsce na ulicznym torze w Monte Carlo zajął Hiszpan Fernando Alonso z Aston Martina, który stracił do Verstappena 27,921 s. Trzeci był Francuz Esteban Ocon z Alpine - strata 36,990. Verstappen odniósł 39. zwycięstwo w karierze.
MAX VERSTAPPEN WINS IN MONACO!!! 🏁🏆🎉
The Dutchman wins a dramatic dry/wet race with Fernando Alonso finishing second and Esteban Ocon taking third with a stellar drive 👏👏👏#MonacoGP #F1 pic.twitter.com/09wqvTFp6f
— Formula 1 (@F1) May 28, 2023
Holender, mistrz świata z 2021 i 2022 roku, wygrał w tym sezonie cztery wyścigi - w Bahrajnie, Australii, USA i Monako. W dwóch pozostałych - w Arabii Saudyjskiej i Azerbejdżanie - najlepszy był jego kolega z zespołu Meksykanin Sergio Perez, który w Monte Carlo miał problemy techniczne, wypadł także z toru i został sklasyfikowany na 16. pozycji.
Niedzielny wyścig był popisem jednego aktora. Verstappen prowadził od startu do mety, nawet przez moment jego pozycja nie była zagrożona. Holender, który w sobotę wywalczył pole position, udowodnił, że jest w wyśmienitej dyspozycji i na torze, na którym wyprzedzanie jest bardzo trudne, nie ma sobie równych.
Za jego plecami po drugie miejsce od początku jechał dwukrotny mistrz świata Alonso, który dotychczas był nazywany w tym sezonie "królem trzecich miejsc". W sobotę w walce o pole position był drugi i taką lokatę utrzymał podczas wyścigu. Przewaga duetu Verstappen - Alonso nad pozostałymi kierowcami momentami przekraczała nawet 20-25 sekund, a Hiszpan nawet przez moment nie był zagrożony możliwością utraty drugiej lokaty.
Alonso po odejściu z ekipy Alpine i przejściu do teamu Aston Martin udowadnia, że pojawiające się w ubiegłym roku opinie o tym, że wiek robi swoje i powinien pomyśleć o sportowej emeryturze, były bezzasadne. Po tym, gdy otrzymał szybszy i bardziej niezawodny samochód, jeździ tak szybko, że może walczyć jak równy z równym z kierowcami Red Bulla czy Ferrari. I coraz częściej z nimi wygrywa.W klasyfikacji generalnej Alonso jest nadal trzeci, ale jego strata do drugiego Pereza wynosi już tylko 12 pkt.
Wyścig w Monte Carlo nie był udany dla Meksykanina. Przy próbie wyprzedzania uszkodził przedni spojler, spadł na dalszą pozycję i tym razem nie miał szans walki o czołową lokatę. Perez miał dwie "przygody" podczas niedzielnego wyścigu, uderzył także w bolid Kevina Magnussena z Haasa i jury zdecydowało, że musi zjechać do serwisu, aby wymienić uszkodzone fragmenty karoserii.
W niedzielę trochę problemów sprawiła kierowcom aura. Po przejechaniu ponad 2/3 trasy zaczął padać deszcz. Niektórzy natychmiast zdecydowali się na zmianę opon, inni jechali na slickach licząc, że opady szybko się zakończą. Na torze powstał spory bałagan, na szczęście nie doszło w tym czasie do poważniejszych kolizji.
Następna siódma runda mistrzostw świata F1 - Grand Prix Hiszpanii - zostanie rozegrana 4 czerwca.