21 sekund spóźnienia Grosickiego. Czy piłkarz zmieni klub?
Czy 21 sekund może przesądzić o transferze Kamila Grosickiego? Sprawę przejścia Polaka do Nottingham Forest ma rozstrzygnąć komisja arbitrażowa - informuje serwis meczyki.pl. Chodzi o spóźnienie w dostarczeniu dokumentacji transferowej. Przez zamieszanie została ona wysłana o 17:00:21. Okno transferowe zamknęło się o 17:00… dwa tygodnie temu. Dopiero teraz sprawą transferu mają zająć się niezależni eksperci.
Polski skrzydłowy pozostaje zawodnikiem West Bromwich Albion, choć wcześniej dowiedział się, że nie będzie dla niego miejsca w składzie i może poszukać sobie innego pracodawcy. Grosicki nie próżnował i porozumiał się Nottingham Forest. Menedżer piłkarza porozumiał się z klubem i strony uzgodniły umowę. "Grosik" miał trafić do Nottingham na zasadzie wypożyczenia. W razie awansu do Premier League umowa zostałaby przedłużona.
Kiedy wszystko wydawało się dopięte na ostatni guzik, zaczęły się problemy pomiędzy klubami. Ich konsekwencją było to, że dokumentacja transferowa została wysłana 21 sekund po 17:00, która była granicą zamykającego się okna transferowego. Grosicki nie zmienił zatem klubu.
English Football League twierdzi, że finalizacja transferu nastąpiła zbyt późno. Prawnicy Nottingham odpowiadają, że 17:00:21 to jednak wciąż siedemnasta i tak małe spóźnienie nie może przekreślać transferu. Sytuacja wygląda na patową.
W minionym tygodniu Polak rozmawiał ze Slavenem Biliciem, który stwierdził, że w razie niepowodzenia transferu do The Championship klub wciągnie go na listę na jego prośbę. Dziś jeszcze raz zapewnił go o swoim zdaniu w tej sprawie.
- Kamil jest w zawieszeniu nie ze swojej winy. My zrobiliśmy wszystko dobrze. To kluby i liga muszą ostatecznie rozwiązać tę sprawę. Kamil ma duże wsparcie od trenerów obu drużyn. Jestem pewien, że w najbliższych tygodniach będzie grał. Czekamy na ostateczną decyzję - gdzie - zapewnia agent Grosickiego Jerzy Kopiec w wypowiedzi dla portalu meczyki.pl
Nottingham chce Grosickiego, a Grosicki chce grać w Nottingham. Obie strony muszą jednak poczekać na decyzję komisji arbitrażowej.