Rodzice Pratasiewicza apelują o pomoc. „Chciał jak najlepiej dla swojego państwa”
Rodzice dziennikarza Ramana Pratasiewicza – Natalia i Dzmitry – zaapelowali do przywódców krajów Unii Europejskiej i USA o pomoc w uwolnieniu ich syna, aresztowanego przez reżim Alaksandara Łukaszenki.
– Chcę się do was zwrócić jako matka Ramana. Chcę, żebyście usłyszeli mój krzyk, krzyk mojej duszy, żebyście zrozumieli, jak nam jest teraz ciężko i jak bardzo przeżywamy ten absurd, tę sytuację – mówiła na konferencji prasowej Natalia Pratasiewicz.
– Chcę, żebyście przekazali naszą prośbę wszędzie, na całym świecie, do przedstawicieli rządów, krajów UE, przywódców państw UE, przywódcy USA: błagam was, pomóżcie mi uwolnić mojego syna – mówiła.
Podkreślała, że reżim Łukaszenki stosuje liczne represje wobec Białorusinów, którzy chcą wolności, demokracji, lepszej przyszłości i którzy demonstrowali w sposób pokojowy.
– Mój syn był jednym z tych młodych ludzi i kanałem Nexta po prostu informował cały świat o tym, co się działo na Białorusi, a robił to tylko dlatego, że chciał jak najlepiej dla swojego państwa, Białorusi, robił to pokojowo – mówiła Natalia Pratasiewicz.
Nawiązując do opublikowanego przez reżimowe białoruskie media nagrania wideo, na którym Raman Pratasiewicz przyznaje się do działalności „ekstremistycznej”, podkreślała, że jej syn „nie nawoływał do masowych zamieszek, nie mówił, że trzeba wprowadzić wojsko przeciwko Białorusi”. Według Natalii Pratasiewicz, po zatrzymaniu w Mińsku jej syna duszono, bito, ma złamany nos, a jego twarz do tego nagrania została ucharakteryzowana.
Dzmitry Pratasiewicz mówił, że reakcja społeczności międzynarodowej pokazała, iż cały świat wspiera obecnie jego syna i wszystkich młodych ludzi na Białorusi, którzy walczą o życie w wolnym, demokratycznym kraju. – Cała ta sytuacja dotyczy wszystkich na Białorusi – podkreślił.
– Chcę wyrazić ogromne słowa podziękowania dla dziennikarzy, mediów za obiektywne pokazywanie wydarzeń i informowanie świata o tym, co się wydarzyło z naszym synem. Raman był takim jak wy dziennikarzem – dodał.