– W sumie żadnego incydentu nie było. Pilot ostro zmienił kurs. Powiedział, że potem wyjaśni, ale nie zrobił tego. Podczas lądowania widzieliśmy samochody straży pożarnej, policjantów itd. Przyjechało bardzo dużo ludzi, nie było jasne, czego chcą – powiedział obywatel Litwy Mantos, cytowany przez portal Onliner.by.
– Siedziałem z tyłu. Raman nagle wstał, wziął torbę, próbował komputer i telefon przekazać swojej dziewczynie. Zaczął krzyczeć do dziewczyny obok, że nie możemy wylądować w Mińsku – dodał.
Onliner.by przytoczył również wcześniejszą relację jednego z pasażerów dla delfi.lt. Według niego Pratasiewicz miał powiedzieć, że grozi mu kara śmierci.
Nowa Gazeta dotarła do pasażerów lotu. Z ich relacji wynika, że Roman od razu został poprowadzony na bok przez siłowików. Na pytania pasażerów Protasiewicz mial odpowiedzieć: "Jestem Roman Protasiewicz, od NEXTY. Czeka mnie tu kara śmierci". Chwilę później został wyprowadzony. pic.twitter.com/rYUYC2kBK3
— Wiktoria Bieliaszyn (@bieliaszyn) May 23, 2021
– Naszą czwórkę wyprowadzili, psy wszystko obwąchały. Tego chłopca wzięli na bok i wytrząsnęli jego rzeczy. Zapytaliśmy go, co się dzieje. Powiedział, kim jest i dodał: „Tutaj czeka mnie kara śmierci”. Był już spokojniejszy, ale się trząsł – mówił pasażer.
Samolot relacji Ateny-Wilno linii Ryanair został zmuszony do lądowania w Mińsku z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie.
Wieczorem samolot dotarł do Wilna. Oprócz Pratasiewicza na pokładzie nie było także jego dziewczyny i czterech innych osób. Na lotnisko w Wilnie przybyła premier Litwy.
Roman Protasiewicz, niemal rówieśnik wielu z naszych studentów, porwany w państwowym zamachu terrorystycznym. Za prowadzenie niezależnego kanału informacyjnego grozi mu kara śmierci. To się dzieje teraz, 835 kilometrów stąd. pic.twitter.com/nDW95NUxNn
— Katedra Prawa Karnego UJ (@KatedraKarneUJ) May 23, 2021