Puchar Króla już bez „Królewskich”. Real Madryt przegrał z grającym w dziesiątkę trzecioligowcem
Piłkarze Realu Madryt odpadli w 1/16 finału Pucharu Króla Hiszpanii. Uległ na wyjeździe trzecioligowemu UD Alcoyano po dogrywce 1:2.
19-krotni triumfatorzy tych rozgrywek zagrali w eksperymentalnym składzie, bez wielu wiodących zawodników i od początku mieli kłopoty z ambitnymi gospodarzami, którzy w poprzedniej rundzie wyeliminowali ekstraklasową Huescę.
Faworyt objął prowadzenie krótko przed przerwą. Gola zdobył brazylijski stoper Eder Militao, który wykorzystał dośrodkowanie swojego rodaka Marcelo. To pierwsze trafienie w barwach „Królewskich” obrońcy pozyskanego półtora roku temu z FC Porto.
Ekipa z Alcoy nie zamierzała jednak rezygnować. W 81. minucie wynik wyrównał obrońca Jose Solbes. W dogrywce najpierw drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany napastnik miejscowych Ramon Lopez. Po pięciu minutach gry w osłabieniu Juanan zdobył drugą bramkę dla trzecioligowca.
Emocji i wzruszenia nie krył bramkarz zwycięzców Jose Juan. „Brak mi słów, tak jestem podekscytowany. Były momenty w meczu, że bardzo cierpieliśmy, ale przetrwaliśmy i podnieśliśmy się. To coś niewiarygodnego. Byłoby oczywiście wspaniale, gdybyśmy dotarli do finału, ale teraz musimy zacząć skupiać się na spotkaniu z... Orihuelą” – powiedział.
To już drugie z rzędu niepowodzenie zespołu ze stolicy, po ubiegłotygodniowej porażce z Athletic Bilbao 1:2 w półfinale Superpucharu Hiszpanii. „Królewscy” czekają na zdobycie Pucharu Hiszpanii od 2014 r.
Polecamy Sejm. Wybór Marszałka
Wiadomości
Uprowadzili ich Rosjanie, teraz spotkali się z papieżem. "On dał nam do zrozumienia, że nas rozumie”
Wystawiono listy gończe za uczestnikami afery korupcyjnej na Ukrainie. Wśród ściganych jest współpracownik Zełenskiego
Najnowsze
Wystawiono listy gończe za uczestnikami afery korupcyjnej na Ukrainie. Wśród ściganych jest współpracownik Zełenskiego
Arent alarmuje: Jesteśmy w strefie wojny, a rząd nie panuje nad służbami
Czym ma być rzekome "weto marszałkowskie"? Czarzasty dalej brnie...