Ziemkiewicz mówił o zaplanowanych na najbliższą sobotę uroczystościach Uniwersytetu Jagiellońskiego z okazji 650 - lecia istnienia, na których tytuł doktoratu honoris causa miał otrzymać Jose Manuel Barroso. Decyzja o przyznaniu wyróżnienia została jednak wstrzymana. 

Komentując sprawę publicysta odwołał się do swoich wspomnień z czasów PRL-u. – Miałem de ja vu z młodości. Elena Ceaușescuu, żona Ceaușescuu miała takie hobby i zbierała doktoraty. I zawsze jak była w Polsce to go otrzymywała. Wtedy była dyscyplina, wtedy dawali. Jak Breżniew przyjeżdżał do Polski to było Virtutti Militari ­–  zaznaczył.

Ziemkiewicz zwrócił uwagę na pozostawiające wiele do życzenia zachowanie europosłanki Platformy Obywatelskiej, Róży Thun – Posłanka z Platformy Obywatelskiej obiecała doktorat Barroso, a tu oni nie przyznają doktora. Róża Thun okazała się osoba niepoważną – skwitował publicysta. 

Publicysta odniósł się również do procesu przyznawania tytułu doktora nauk – Uniwersytet się z niego nie wycofał. To kandydatura pana Barosso nie przeszła pierwszego etapu - zauważył Ziemkiewicz.

- Co on ma wspólnego z nauka? Kandydatura nie przeszła, bo nie można dawać doktoratu czynnym politykom - tłumaczył. - Cała hucpa oburzania, wymuszania typu: Jak to? Przecież władza każe, nasz kumpel z Brukseli przyjechał nas wspierać w kampanii wyborczej, to ewidentne pogwałcenie zasad autonomii uczelni – zaznaczył Rafał Ziemkiewicz.

Ziemkiewicz odniósł się także do komentarza, który padł z ust innego polityka. – Mnie bardziej poruszyła wypowiedz Lewandowskiego: „Co o nas powiedzą za granica?”. Straszne. Jak można odmówić? Polska upada w Europie. Hańba – ironizował publicysta.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Wildstein: W końcu można coś dobrego powiedzieć o Uniwersytecie Jagiellońskim