Hydrobudowa Gdańska, spółka, która miała zmodernizować nadwiślański bulwar w Warszawie zbankrutowała. Koszt inwestycji wyniósł 120 mln zł. Jak informuje tygodnik Newsweek, Za spółką stali byli oficerowie WSI, którzy byli też związani ze SKOK Wołomin.
W związku z bankructwem Hydrobudowy Gdańskiej prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz musi znaleźć nowego wykonawcę inwestycji. W innym wypadku stolica straci 20 mln zł dofinansowania ze środków unijnych.
Co ciekawe, spółka, która miała wykonać przebudowę bulwarów dostała już pieniądze na realizację inwestycji, więc ich odzyskanie nie będzie łatwe.
Dziennikarz tygodnika Newsweek Wojciech Cieśla opisuje, kto stoi za Hydrobudową Gdańską. Okazało się, że w spółkę zaangażowani są podejrzani biznesmeni, w tym Piotr P. (ps. „Bentley”), człowiek znajdujący się w raporcie z likwidacji WSI, były szef rady nadzorczej SKOK Wołomin, oskarżony o wyłudzenie podatku VAT i pieniędzy z banku. Piotr P jest też jednym z głównych podejrzanych w aferze bankructwa SKOK Wołomin. Został też uwieczniony z Bronisławem Komorowskim na zdjęciu, które Prawo i Sprawiedliwość wykorzystywało w kampanii prezydenckiej.
Gangsterzy związani też z mafią pruszkowską przez lata ukrywali, że stoją za Hydrobudową Gdańską. Działo się to dzięki biznesowej konstrukcji składającej się z zarejestrowanych na Cyprze spółek. Pieniądze na kupno firmy miały pochodzić właśnie ze SKOK-u Wołomin, który zbankrutował na początku 2014 roku.
– Dlaczego firma padła? Wystarczy spojrzeć na bilanse: faceci wypłacali sobie 15 milionów dywidendy rocznie. Do tego helikopter, którym „Bentley” latał do Gdańska – milion rocznie. Za utrzymanie biura w Warszawie płacili ponad dwa miliony. Rada nadzorcza zgarniała milion za rok. Ile pieniędzy wyszło na Cypr za dziwny konsulting – nie wiem. Kto i po co lokował pieniądze w funduszach w USA – też nie. Czym jeździli? Porsche panamera i drogimi mercedesami – mówi Newsweekowi były pracownik Hydrobudowy Gdańskiej.