"Jeśli nie będzie dostępna ustawa, bo nie zdobędziemy większości głosów, to będziemy szukali sposobów metodą rozporządzeń, decyzji administracyjnych, perswazji" - zapowiedział Donald Tusk. Mówił o... aborcji do 12. tygodnia ciąży.
Donald Tusk udzielił wywiadu trzem telewizjom - TVN, TVP i Polsat News - kompletnie pomijając drugą w Polsce stację informacyjną, czyli Telewizję Republika, mimo, że ta była w gotowości do wywiadu. Podczas rozmowy nie padły niewygodne pytania, a niektóre były wręcz zdumiewające.
- Jeśli chodzi o prawo do legalnej aborcji do 12. tygodnia, żeby znalazł się w Sejmie komplet dokumentów, KO złoży także swój projekt, który daje prawo do bezpiecznej aborcji od 12. tygodnia. Czy będzie na to większość w Sejmie? Hołownia i Kosiniak-Kamysz nie ukrywali, że mają inny pogląd w tej sprawie i oni mieli 15 procent głosów - powiedział Donald Tusk.
Nie przekonałem Hołowni i Kosiniaka-Kamysza, więc będziemy starali się go przegłosować w Sejmie. Czy będzie większość? Jeżeli Trzecia Droga nie zmieni zdania, to pewnie nie. Bo na PiS nie ma co liczyć.
– dodał premier.
Tusk mówił też, że "lekarze bali się prokuratury". A co z pomysłem referendum, o jakim mówią jego koalicjanci? "Ja jestem przeciwny, ale jeżeli będzie to jedyny sposób, to wrócimy z tym pytaniem, czy mamy tak robić czy nie. Musimy zapytać o to kobiety" - odpowiedział szef rządu.
Premier wskazał również, że jeżeli ustawa aborcyjna nie będzie przegłosowania, to... będzie starał się działać w inny sposób. W jaki? Dobrze już znany...
Jeśli nie będzie dostępna ustawa, bo nie zdobędziemy większości głosów, to będziemy szukali sposobów metodą rozporządzeń, decyzji administracyjnych, perswazji, pewnej polityki prowadzonej przez ministerstwo zdrowia i konsultantów krajowych, tak by ta zmiana nastawienia będzie wyraźna.
– stwierdził.